poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 22/Temporada 3 - Bo jak się zabijesz to ja też

Maxi
 W domu strasznie mi się nudziło, więc postanowiłem przejechać się do skateparku. Zszedłem do piwnicy i wziąłem swoją najnowszą deskorolkę. Po chwili jechałem na desce. Droga bardzo szybko mi minęła i po chwili byłem już przy skateparku. Nagle zobaczyłem Olivię siedzącą na ławce. Była sama i robiła coś na telefonie. Podjechałem do niej.
- Hej. - powiedziałem
- Cześć. - schowała telefon do kieszeni. Wstała z ławki i mnie przytuliła.
- Co tu tak sama siedzisz? Tak bez Jaydena? - zapytałem śmiesznie ruszając brwiami. Zaśmiała się.
- Jayden szuka jakiegoś małego domku dla siebie, bo jak na razie mieszka w hotelu. - powiedziała
- I co będziecie razem mieszkać?
- Nie.
- Ej, a może znów byś się wprowadziła do mnie? - uśmiechnąłem się. 
- Raczej nie. - powiedziała 
- Czemu? - posmutniałem 
- U Violetty czuje się lepiej 
- A może dlatego, że tam jest Fede hmm? - lekko się zdenerwowałem 
- Maxi sam doprowadziłeś do tego, że się wyprowadziłam! - podniosła głos więc ja też tak zrobiłem. - Bo brałem te gówno?! Jako moja siostra powinnaś zostać w domu i być przy mnie, żebym sobie czegoś nie zrobił! 
- Ty chyba zapomniałeś co kiedyś zrobiłeś!! 
- Niby co?! - nie wiedziałem kompletnie o co jej chodzi. 
- Miałeś wtedy dopiero dziesięć lat. Zacząłeś brać to gówno, a ja o wszystkim wiedziałam, ale nie mówiłam o tym nikomu. Gdy przeczytałam, że od nadmiernego brania narkotyków można umrzeć postanowiłam powiedzieć o tym twoim rodzicom. Wystraszeni pobiegli Ciebie szukać. - w jej oczach dostrzegłem łzy. Jedna z nich spłynęła po jej policzku. - Po chwili przyszedłeś ty. Powiedziałam ci, że o wszystkim powiedziałam dla twoich rodziców dla twojego dobra. Wściekłeś się. Podszedłeś do mnie i krzyknąłeś "Nigdy ci już nie zaufam!" i wtedy... - po jej policzkach spłynęły strumienie łez - ...uderzyłeś mnie... - zaczęła płakać - A teraz dziwisz się, że bałam się zostać z tobą! 
- Ja...ja - nie wiedziałem co powiedzieć 
- A wiesz co jest najgorsze? To, że nigdy nie powiedziałeś nawet głupiego "sorry". - odeszła. Przez chwilę stałem jak słup i patrzyłem jak odchodzi. Otrzeźwiałem i pobiegłem za nią. Złapałem za dłoń i odwróciłem w swoją stronę. 
- Zostaw mnie! - krzyknęła wyrywając rękę. 
- Proszę wysłuchaj mnie!- poprosiłem. - Proszę.
- Nie chce. - pobiegła w stronę willi Castillo. Nie biegłem za nią, bo wiem, że to by nic nie dało. Dziś już z nią nie porozmawiam. Wróciłem po deskę, którą zostawiłem przy ławce i wróciłem do domu. Tam zjadłem kolację, obejrzałem film i dopiero teraz zorientowałem się, że odzyskałem głos. 

- Podemos pintar colores al alma - zaśpiewałem. Tak! Odzyskałem głos!

Olivia
Po rozmowie z Maxim od razu pobiegłam do domu. Chciałam jak najszybciej wejść do niego i pobiec do pokoju. Udało by mi się gdyby nie to, że Violetta była wraz z Fran w salonie. Chyba mnie zauważyły, bo widziałam jak na siebie spojrzały i podniosły się, ale mimo wszystko pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam w ulubioną poduszkę. Nagle usłyszałam pukanie.
- Proszę. - powiedziałam wciąż mając twarz w poduszce. Miałam nadzieje, że ten ktoś tego nie usłyszał, ale jednak było inaczej i już po chwili czułam jak moje łóżko się ugięło.
- Ej co jest? - usłyszałam głos Violetty.
- Nic. - odpowiedziałam
- Przecież widać, że coś się stało. - powiedziała Francesca.
- No dobra. Zaraz wam powiem tylko idę poprawić sobie makijaż. Bo wyglądam pewnie okropnie. - powiedziałam odrywając się od poduszki, na której odcisnął się tusz do rzęs.
- Tak idź. - powiedziała Vilu patrząc na mnie z przerażeniem. Wstałam z łóżka i skierowałam się do mojej toalety. Stanęłam przed lusterkiem i:
- O boże przenajświętszy! - krzyknęłam. Tusz spływał mi po policzkach. - I że ja tak biegłam przez miast?! - słyszałam chichot dziewczyn. - Ta bardzo śmieszne, że wyglądam gorzej niż bestia! - krzyknęłam do nich.
- No bardzo! - usłyszałam Fran i dalej śmiejącą się Violę. Odkręciłam wodę w kranie i przemyłam twarz. Zrobiłam nowy makijaż i trochę poprawiłam włosy. Wyszłam z pokoju.
- Od razu lepiej. - odetchnęła z ulgą Castillo. 
- To mów co się stało. - odezwała się Resto. Usiadłam na łóżko i oparłam się o ścianę.
- Pokłóciłam się z Maxim. - powiedziałam krótko.
- I temu tak płakałaś? - spytała brunetka
- Nie pokłóciliśmy się o byle co. On gdy był młodszy brał narkotyki i kiedyś... - na chwilę przerwałam - ...mnie uderzył. I wiem, że on o tym nie pamięta dokładnie, ale nigdy mnie nie przeprosił. - dodałam. - Może to głupie, ale byliśmy bardzo ze sobą zżyci i to było straszne. - przytuliłam się do poduszki.
- Ale tak po prostu podszedł i uderzył?
- To było tak, że on brał to gówno i ja o tym wiedziałam i zgodziłam się nic nie mówić dla jego rodziców, ale w końcu to zrobiłam. To było dla jego dobra, a on...podszedł, powiedział, że już nigdy mi nie zaufa i uderzył. - wciąż tuliłam poduszkę. Dziewczyny przytuliły mnie mocno.
- Chodź pooglądać z nami filmy. - zaproponowała Violetta.
- Okej. To wy idźcie, a ja przebiorę się w piżamę. Nie chce jako jedyna siedzieć w ubraniach. - zaśmiałam się. Dziewczyny wyszły, a ja wyjęłam spod kołdry swoją piżamę. Ubrałam ją i poszłam do dziewczyn. One już siedziały i szukały jakiegoś filmu w końcu wybrałyśmy "Głupi i głupszy bardziej". Świetna komedia. Później obejrzałyśmy jeszcze "Zostań jeśli kochasz". Wszystkie w kilku scenach płakałyśmy. W końcu nadeszła godzina 23. Byłyśmy śpiące. Viola z Fran poszły do niej, a ja do siebie. Dosyć szybko zasnęłam.


Maxi
Wstałem dokładnie o 7:00. Matko jak wcześnie! Ale to nawet dobrze, bo mam zamiar iść z Naty na spacer pomimo tego, że o tym nie wie. Ale muszę się wygadać. Powoli podniosłem się z wygodne łóżka. Stanąłem przed szafą i szukałem jakiś ubrań. W końcu wybrałem. Wziąłem do ręki swój telefon i zbiegłem na dół. Podszedłem do lodówki, wyjąłem mleko z szafki wygrzebałem płatki. Wsypałem czekoladowe kulki do miski i zalałem je zimnym mlekiem. Nienawidzę ciepłego. Usiadłem przy stoliku i zjadłem. O 8:00 wyszedłem z domu. Skierowałem się do domu Natalii. Zapukałem do drzwi, a w nich ujrzałem mamę Naty.
- Dzień dobry. - powiedziałem
- Dzień dobry. - odpowiedział i posłała mi ciepły uśmiech. Odwzajemniłem gest.
- Jest Natalia? - zapytałem
- Tak. Zawołałam ją. Wejdź. - rozszerzyła drzwi bym mógł wejść do środka. - Natalia ktoś do Ciebie! - po chwili słyszałem tylko jak dziewczyna zbiega po schodach. Na mój widok szeroko się uśmiechnęła.
- Cześć. - powiedziała
- Hej - odpowiedziałem i ją przytuliłem.
- Maxi odzyskałeś głos! - krzyknęła
- Tak, a teraz zapytam "czy chcesz iść ze mną na spacer?"
- Oczywiście. - odpowiedziała - Ale muszę się przebrać. Chodź ze mną. - pociągnęła mnie za rękaw bluzy i zaprowadziła do pokoju. Usiadłem na jej łóżku, a ona poszła do łazienki. Po chwili weszła do pokoju pięknie ubrana.
- Wow. Pięknie wyglądasz. - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
- To idziemy? - zapytała
- Tak. - złapałem ją za rękę i zeszliśmy na dół
- Mamo wychodzę! - krzyknęła brunetka
- Dobrze. - odpowiedziała pani Navarro. Wyszliśmy z jej domu i skierowaliśmy się do parku. Usiedliśmy na ławce. Zacząłem nawijać jak najęty.
- Wiesz jak było strasznie nic nie mówić? Chcesz coś powiedzieć, a nie możesz. Wiesz ile razy chciałem ci powiedzieć, że Cię kocham? Jak chyba jeszcze raz stracę głos to...- moją dosyć długą wypowiedź przerwała Naty całując mnie.
- Nawet nie kończ tego zdania. - powiedziała
- Czemu?
- Bo jak się zabijesz to ja też. - powiedziała. Zaśmiałem się.
- A skąd wiesz co chciałem powiedzieć? - zapytałem.
- Po prostu wiem. - odpowiedziała. Objąłem ją.
- Kocham Cię. - powiedziałem. Ona wtuliła się we mnie i odpowiedziała:
- Ja Ciebie też.

Fran
Wstałam 12:40. Japierkwacze! Za 20 minut idziemy z dziewczynami do galerii na zakupy! Wstałam z materacu i podbiegłam do Vilu. Zwaliłam ją z łóżka.
- Aaaa! - krzyknęła
- Wstawaj! Na 13 jesteśmy umówione z dziewczynami! - krzyczałam.
- Daj mi spać. - powiedziała
- No wstawaj!
- A która jest godzina? - zapytała
- 12:45! - dalej krzyczałam. Violetta się zerwała. - I Olivia nas nie obudziła?! - krzyknęła.
- Najwidoczniej nie. - odpowiedziałam - Będę pierwsza w łazience! - dodałam. Złapałam w dłonie ubrania i pobiegłam do łazienki. W pięć minut przyszykowałam się do wyjścia. Potem poszła Vilu i pobiegłyśmy do galerii. Przed nią stały już dziewczyny, a między nimi Olivia.
- Ty! - krzyknęłam wskazując na blondynkę. - Czemu nas nie obudziłaś?! 
- Dla zabawy. - zaśmiała się
- Zabiję Cię! - dalej krzyczałam. Zaczęłam ją gonić, a ona śmiejąc się uciekała. Dziewczyny się z nas śmiały. Po jakiś 10 minutach się zmęczyłam i przestałam ją gonić. - Jeszcze się zemszczę. - w końcu weszłyśmy do galerii i spędziłyśmy tam chyba z 5 godzin. Wszystkie wyszłyśmy z wieloma torbami.

Leon
Miałem dziś o 19 wyścig. Zaprosiłem wcześniej Violę. O 18:50 czekałem jeszcze na nią gdzie większość już była ubrana. Dzwoniłem chyba do niej 10 razy. W końcu zrezygnowałem. Schowałem telefon do kieszeni i wyrzuciłem kwiaty, które dla niej specjalnie kupiłem. Poszedłem się przebrać. Gdy byłem już ubrany zostało jeszcze 5 minut. Napiłem się wody. Sprawdziłem jeszcze motor. Był w dobrym stanie. Było tu pełno dobry kierowców. Chyba nie jestem wystarczająco dobry. Zjadł mnie stres. Nie wiem czy dam radę. Nagle poczułem dłoń.
- Jestem! - odwróciłem się i zobaczyłem Violę. Mimo iż przez chwilę byłem na nią zły uśmiechnąłem się. Przyszła. - Dasz radę. Jesteś najlepszy. - dodała. Pocałowałem ją. - A teraz idź i pokaż im klasę. - po raz kolejny się uśmiechnąłem. Już po chwili jechałem na motorze. Byłem trzeci, ale po chwili prześcignąłem dwóch kolesi i byłem pierwszy. Wygrałem! Niewierze! Wygrałem! Słyszałem dużo oklasków. Wygrałem 5000 peso. To było coś niesamowitego. Nagle zobaczyłem, że jakiś koleś zaczyna podrywać Violkę. Widać nie podobał jej się, ale był on strasznie nachalny. Podszedłem do nich.
- Ej koleś! Zostaw moją dziewczynę! - spojrzał na mnie.
- Zadzwoń piękna! - krzyknął odchodząc
- Możesz sobie tylko pomarzyć! - odkrzyknęła mu Viola. Odwróciłem się do niej, a ona rzuciła się na mnie i krzyknęła - Wiedziałam, że wygrasz! 
- Gdybyś nie przyszła zeżarł by mnie stres. - powiedziałem
- Ale przyszłam. - uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłem gest.
- Kocham Cię. - powiedziałem
- Ja Ciebie też. - odpowiedziała
- Ty mnie też co? - zapytałem. Przewróciła oczami. 
- Też Ciebie kocham.
- No! - objąłem ją i razem poszliśmy na gofry. Byłem strasznie głodny.