czwartek, 12 listopada 2015

Rozdział 24/Temporada 3 - Bo zacznę cię łaskotać!

Clément
 Na przerwie również rozmawiałem z blondynką. Sporo się o niej dowiedziałem. Była bardzo miła...niestety ale miała już chłopaka. Czuje, że spodobała mi się. Nie tylko była miła, bo także była piękna i mądra. Jej blond, kręcone włosy sięgające do ramion dodawały jej uroku i jeszcze ten jej piękny głos. Była to dziewczyna idealna, ale zajęta.

  Camila
Weszłam na facebooka i pierwsze co to wyskoczyła mi piosenka. Piosenka kogoś kogo się w ogóle się nie spodziewałam. Była to piosenka Jorge. Pierwszy raz o nim słyszę odkąd wyjechał i nikomu nic nie powiedział. Odsłuchałam jej i była naprawdę fajna. Nagle usłyszałam powiadomienie. Była to wiadomość od Brodueya. Od razu mu odpisałam zapominając o Jorge.

2 miesiące później

Olivia
 Zostałam sama w domu z Federico. Tak szczerze nie przeszkadzało mi to cieszyłam się z tego. Tak dawno nie spędziłam z nim dłuższego czasu, ale wtedy bałam się, że znów będzie próbował mnie pocałować. Weszłam do salonu gdzie był brunet.
- Hej. - powiedziałam i usiadłam.
- Cześć. - odpowiedział jakby od niechcenia. Zabrałam mu z rąk pilota i wyłączyłam telewizor.
- Ej co jest?
- Nic. - chciał zabrać mi urządzenie
- Nie dostaniesz go za nim nie powiesz co się stało.
- Ale naprawdę nie chce o tym rozmawiać.
- Bo zacznę cię łaskotać! - zagroziłam mu.
- No dobra. No bo Ludmiła teraz strasznie dużo czasu spędza z Alexem, a ja jestem...
- Zazdrosny?  
- No tak jakby. 
- Słuchaj może po.... - nie dokończyłam mówić bo Fede rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. - A to za co? - zapytałam śmiejąc się
- Za zabranie mi pilota. - nagle drzwi się otworzyły. Spojrzałam na nie, a tam stał....Jayden. Musiało to dziwnie wyglądać. Federico siedzący na mnie. Chłopak cisnął kwiatami, które trzymał w dłoni o ziemię i odszedł.
- Jayden! - krzyknęłam i zrzuciłam Tavelliego z siebie. Pobiegłam za Foxem. Gdy go dogoniłam zatrzymałam go. - To nie jest tak jak myślisz!
- Ja jednak myślę, że jest. - odpowiedział wściekły.
- Uwierz mi.
- Nie chce
- Jayden!
- Nie odzywaj się do mnie!
- Błagam.
- Z nami koniec!
- Jayden! - nagle poczułam, że mój policzek niemalże płonie. On mnie uderzył. Znikąd przybiegł Tavelli podbiegając do Foxa.
- Powaliło Cię?! - wydarł się popychając mojego już byłego chłopaka.
- Nie interesuj się! - tamten również krzyknął. Po moich oczach spłynęły łzy. Federico niespodziewanie uderzył Jaydena w twarz. Fox wściekły już zrezygnował i odszedł. Brunet podszedł do mnie i mocno do siebie przytulił. W tej chwili rozpłakałam się na maksa. Nie wierzę, że Jayden był do tego zdolny. Po raz kolejny została zawiedziona przez chłopaka. Poszliśmy w stronę domu gdzie usiedliśmy na kanapie. Wciąż wtulona w Federico płakałam. Tavelli złapał mnie za nadgarstek i powoli odsunął moją dłoń z policzka.
- Jest całe czerwone. - powiedział. - Chodź przyłożę ci trochę lodu. - dodał i wraz z nim poszłam do kuchni. Tam chłopak wyjął lód i podał mi go do ręki. Przyłożyłam zimny okład do pulsującego policzka. Od razu było mi lepiej.
- Jak się czujesz? - zapytał
- Niezbyt dobrze. Nie wierzę, że ten debil, idiota, dupek i wiele innych takich słów potrafił uderzyć dziewczynę. - po raz kolejny rozpłakałam się. Fede podszedł do mnie. Odłożyłam lód i chciałam przytulić się do niego, jednak on zrobił coś innego. Pocałował mnie. W tej chwili zapomniałam o wszystkim liczył się tylko on. Tak strasznie tęskniłam za jego ustami. Za tym jak delikatnie i namiętnie mnie całował. Za jego perfumami, które tak pięknie pachniały. Za wszystkim co jest z nim związane. Gdy skończył mnie całować powiedział:
- Przepraszam, ja....ja nie powinienem. - chciał odejść, jednak ja go zatrzymałam łapiąc za jego dłoń. Odwróciłam w swoją stronę.
- Nie masz za co przepraszać. - uśmiechnęliśmy się do siebie i ponownie złączyliśmy swoje usta.