środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 14/Temporada 3 - Wesołych Świąt!

Maxi
Juhu już Wigilia!!! Matko prezenty!!! :) Obudziłem się o 10. Jeszcze dwie godziny i będziemy śpiewać dla chorych dzieci. Wybrałem ubrania i poszedłem do łazienki. Po wykonaniu poranncyh rzeczy ubrałem te ubrania:
Do tego nałożyłem kurtkę. Śpiewałem piosenkę, którą miałem zaśpiewać. Ćwicząc ją. Było trochę ślisko, bo napadało dużo śniegu, a tego nie spotyka się w Argentynie. Widziałem małe dzieci, które lepiły bałwany i rzucały się śnieżkami. Doszedłem do Studia i była już godzina 11:40. Na korytarzu była ustawiona duża scena. Było już dużo dzieci.
- Maxi! - usłyszałem głos Pablo.
- Wesołych Świąt. - powiedziałem
- Wesołych! Słuchaj Javier nie wiadomo gdzie się podziewa musisz zaśpiewać z Naty! - powiedział. Bez zastanowienia powiedziałem tak.  - Ratujesz ten koncert.
- Czego się nie robi dla małych dzieci. - uśmiechnąłem się i odszedłem by nauczyć się tekstu w 20 minut. Po minie Naty było widać, że chyba nie wie, że zaśpiewam z nią. To nawet dobrze już wiem co zrobię. Na początek była Naty:


Bardzo ładnie zaśpiewała teraz był czas na mnie i chłopaków:


No i znów śpiewam ty razem piosenkę Justina:


I teraz nadszedł czas na mój i Naty duet. Trochę się denerwuje. Widać było po minach dzieci, że bardzo im się podobało. Okej no to zaczynamy. Najpierw wychodzi Naty.


Gdy nadeszła moja kolej widać była zdziwiona. Nie spodziewała się mnie. Ale mimo wszystko zaśpiewaliśmy do końca. Na koniec piosenki podszedłem do niej. 
- Naty kocham Cię i nikogo innego. - pocałowałem ją. Nie protestowała jeszcze bardziej wpiła się w moje usta. Dzieci zaczęli pogwizdywać i bić nam brawa. Do nas dołączyła cała reszta i ukłoniliśmy się dzieciom. Potem nadszedł czas na zdjęcia i rozdawaliśmy autografy. Poczułem się jak jakaś gwiazda. Gdy zobaczyłem Naty podbiegłem do niej.
- Czy zostaniesz moją dziewczyną? - zapytałem
- Tak. - odpowiedziała. Przytuliłem ją mocno. Nagle usłyszeliśmy chrząknięcie. Oderwaliśmy się od siebie, odwróciłem się. Przed nami stał Javier.
- Naty co ty robisz!? - krzyknął
- Odczep się od mojej dziewczyny! - powiedziałem
- To moja dziewczyna!
- Javier weź nie żartuj widziałam Cię jak całowałeś się z inną.
- Wykorzystałaś mnie wczoraj! Poszłaś ze mną na koncert, a teraz masz nowego?!
- Może. - odeszliśmy razem zostawiając tego debila. Bardzo się cieszę, że znów jesteśmy razem. Po pięciu minutach zebraliśmy się razem z naszą paczką.
- Ej może tak jutro wyjdziemy pobawić się w śniegu? - zapytał Federico
- To dla małych dzieci. - powiedział Broduey
- Wcale, że nie! - odparliśmy z Leónem. Wszyscy się zaśmialiśmy. Wróciliśmy do domów na Wigilie. Po skończonej kolacji i rozpakowaniu prezentów, bo w domu byłem ja, Eloy, Patrick, Jessica i Miley. Na moje nieszczęście Eloy zostawał u nas na noc. A to mały spryciarz ma 15 lat, a czasami wziął bym go udusił. Ubrałem kurtkę, buty, czapkę i poszedłem z prezentem dla Naty. Był to mały pluszowy miś z napisem "True Love". Zapukałem do drzwi. Otworzyła mi Naty.
- Wesołych Świąt. - podałem jej paczkę.
- Dziękuje! Wejdź. - powiedziała. Wszedłem do jej ciepłego domu. Jej rodzina spojrzała się na mnie.
- Dobry wieczór i wesołych świąt. - powiedziałem. Dziewczyna rozpakowała prezent.
- Jaki ładny! - uśmiechnęła się i przytuliła do mnie. - A ja nic dla Ciebie nie mam. - powiedziała i spuściła głowę.
- Właśnie, że masz. Twój prezent to to, że jesteś ze mną i mnie kochasz. - pocałowaliśmy się. Po chwili zobaczyliśmy, że stoimy pod jemiołą. Te święta zapamięta na zawsze. 

León
Postanowiłem iść do Violetty i podarować jej prezent na gwiazdkę. Mam nadzieję, że się jej spodoba. Było dosyć zimno jak na święta w Argentynie, ale mi pasowało. Zapukałem do drzwi Violetty. Otworzył mi je German.
- Wesołych Świąt! - krzyknąłem
- Wesołych. - odpowiedział mi German.
- Jest Violetta?
- Tak, tak. Violetta! - krzyknął - Wchodź, bo zamarzniesz! - wpuścił mnie do domu. Podbiegła do nas Viola. Jej tata zostawił nas samych.
- Wesołych Świąt! - podałem jej paczkę. Otworzyła ją. 
- Łał jaka piękna! - przytuliła się do mnie. A potem pocałowała. - Dziękuje! Jest naprawdę piękna. Nie spodziewałam się tego, ale ja....
- Jesteś tu i to mi wystarczy. - ponownie się przytuliliśmy. 

Marco
Postanowiłem dać coś dla Fran. Bo za niedługo chyba wyjeżdżam. Diego, że nie ma dziewczyny postanowił też dać coś dla niej. Taki mały upominek. Zapukaliśmy do jej drzwi. Otworzył je nam ona.
- Wesołych Świąt! - krzyknęliśmy.
- O matko. - przytuliła mnie i Diego na powitanie.
- To dla Ciebie. - podałem jej paczkę. Odpakowała ją.
- Jakiś śliczny sweter. - pocałowała mnie.
- A to ode mnie. - powiedział Diego także podając jej paczuszkę.
- Jak ładnie pachną! - powiedziała wąchając. - przytuliła się do mojego brata. - Jesteście kochani. Wchodźcie, bo zamarzniecie. - wpuściła nas do domu. Przy stole była cała rodzina mojej dziewczyny.
- Dobry wieczór. - powiedzieliśmy z Diego. Fran długo nalegała, żebyśmy usiedli z nimi do stołu. Po kilku minutach zgodziliśmy się.

Federico
- Słuchajcie ja idę do Ludmi podarować jej prezent. - wstałem od stołu. Wyszedłem z domu i powędrowałem do mojej dziewczyny. Było zimno, ale czego nie robi się swojej dziewczynie. Oby jej się spodobał prezent. Na szczęście Ludmiła daleko nie mieszkała. Zadzwoniłem dzwonkiem do jej drzwi. Otworzyła mi mama Lu.
- Dobry wieczór, jest Ludmiła? - zapytałem
- Tak... wchodź Federico. - wpuściła mnie do domu. - Zaraz po nią pójdę. - poszła do salonu. Ludmila po chwili byłe przede mną.
- Mam coś dla Ciebie. - wyjąłem z kieszeni małe pudełeczko. Dziewczyna otworzyła je.
- O mój Boże jaki piękny naszyjnik. - powiedziała. Pocałowała mnie czule. - Jeszcze nigdy nie dostałam prezentu od chłopaka! 
- Bardzo się cieszę, że Ci się podoba.

Broduey
U nas w Brazylii jak się ma dziewczynę to się daje jej prezent na Święta. Więc po kolacji wyszedłem z domu i poszedłem do Cami by dać jej prezent. Zadzwoniłem do jej drzwi. Otworzyła mi moja rudowłosa dziewczyna.
- Wesołych Świąt! - powiedziałem do niej i podałem jej pudełeczko z bransoletką. Oby jej się spodobała. 
- Dziękuje Broduey. Jest piękna. - pocałowała mnie i przytuliła się do mnie. Te święta są wspaniałe.

 Szczęśliwych, kojących,
przeżytych w zgodzie
ze światem i z sobą samym,
pełnych życia i miłości
świąt Bożego Narodzenia
oraz niesamowitego, niezapomnianego,
niepowtarzalnego sylwestra życzy Naty Ramsey ;* dla wszystkich moich czytelniczek :D


 
 



wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 13/Temporada 3 - Ej ej, bo udusicie mi chłopaka!

Naty
Nie mogę uwierzyć własnym oczom! Przed moimi oczyma były dwa bilety na koncert mojej ulubionej piosenkarki. Nie wytrzymałam i pocałowałam Javiera. Nie potrafię opisać jak się czułam!
- Chodź pójdziemy do kawiarni. - powiedział. Objął mnie ramieniem i poszliśmy do kawiarni z której niedawno wyszłam. Usiedliśmy dosyć blisko Maxiego i ten dziewczyny...
- Matko nie mogę uwierzyć, że kupiłeś dla nas te bilety.
- Chciałem, żebyś była szczęśliwa! - uśmiechnął się. Odwzajemniłam jego gest.
- Maxi by mi tego nigdy nie kupił. - powiedziałam.
- Bo go na to nie stać. - powiedział i razem zaczęliśmy się śmiać.

Maxi
Gdy usłyszałem te słowa: "Bo go na to nie stać" cała złość się we mnie buzowała. Miałem ochotę wstać i udusić tego debila, ale się powstrzymałem. Nagle dostałem smsa od Violi: "Z Leónem jest gorzej! Wracaj szybko".
- Em... - zacząłem zbierać szybko swoje rzeczy. - Justyna muszę już iść do szpitala. Widzimy się jutro! - krzyknąłem i wybiegłem z kawiarni. Na szczęście szpital był dosyć blisko więc długo nie biegłem. Wpadłem zdyszany na pierwsze piętro. Ze zmęczenia opadłem na krzesło obok Ludmiły. Podała mi butelkę wody. Wziąłem dwa duże łyki. Po chwili także przybiegła sama Naty. Usiadła obok mnie, ale ja przesiadłem się na krzesło na przeciwko mnie. Widziałem jak się na mnie spojrzała. W jej oczach dostrzegłem radość i jednocześnie smutek. Ale skąd ten smutek się wziął? A tak w ogóle co mnie to interesuje?! Teraz ważny jest León.

następny dzień

Wiem, że cię zawiodłem,
ale już nigdy tego nie zrobię
(...)
Wiem,że cię zawiodłem,
ale już nigdy nie popełnię znowu tego błędu

Violetta

 Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.

Usiadłam na łóżku z białą pościelą tak na prawdę to tu wszystko było białe. León leżał, miał zamknięte powieki, a jego usta była blade. Wyglądał okropnie jeszcze ta opadająca grzywka na czoło. On zawsze miał ją postawioną. Spojrzałam w jego oczy. Powoli się nachyliłam i musnęłam jego wargi. Gdy tylko się oderwałam zobaczyłam jak otwiera oczy. Szybko nacisnęłam przycisk wzywający lekarza. Przytuliłam się mocno do Leóna. Był lekko zdziwiony ale mnie objął. Do sali wpadł lekarz. Jak zobaczył Leóna uśmiechnął się i powiedział:
- Witamy w świecie żywych. - zaśmialiśmy się we troje. - Leónie boli Cię coś.
- Nie. - odpowiedział spokojnie. Uśmiechnęłam się na jego głos. Był taki kojący. 
- To dobrze. Idę zawiadomić Twoich rodziców. - poprawił okulary i wyszedł. Wstałam z jego łóżka. 
- Matko jak ja się cieszę, że się obudziłeś! - krzyknęłam.
- A ja się cieszę, że widzę Twoją piękną twarz. - ponownie się do niego przytuliłam. Oderwałam się od niego i spojrzałam do tyłu. Za drzwi wyjrzały trzy głowy był to Andres oraz Fran z Cami.
- Wchodźcie. - powiedział León. - wszyscy nasi przyjaciele weszli i rzucili się na Leóna. 
- Ej ej, bo udusicie mi chłopaka! - krzyknęłam, a wszyscy się zaśmiali. Posiedzieliśmy trochę z Leosiem i śpiewaliśmy piosenki. Potem przyjechali jego rodzice, a my poszliśmy do domów. Tak się cieszę, że León się obudził. Gdy weszłam do domu w salonie siedział tata i oglądał jakiś film
- Cześć tatku! - powiedziałam szczęśliwa
- Co ty taka wesoła? - zapytał odrywając oczy od telewizora.
- León się obudził! - krzyknęłam na cały dom.
- Spokojnie. - zaśmiał się tata
- Co oglądasz? - zapytałam
- Smerfy 2. - złapał mnie za ręce i posadził na kanapie. - A ty je obejrzysz ze mną. - zaśmialiśmy się oboje. Nie wiedziałam, że mój tata jest taki zabawny. Później dołączyła się jeszcze Angie z Marią, Ramallo, Olga i Federico. Było naprawdę fajnie. To był mój najlepszy dzień :)

Naty
Na koncercie było wspaniale. Zaśpiewała piosenki ze swojego nowego albumu. Wraz z Javierem cały czas skakaliśmy i śpiewaliśmy do piosenek. Było niesamowicie!!!

następny dzień

Narrator 
 Dyrektor Studia zebrał wszystkich uczniów w auli. Studio było już przystrojone na święta. W końcu jutro Wigilia. Nauczyciele weszli na scenę.
- Drodzy uczniowie temu, że jutro Wigilia macie 10 dni wolnego. - powiedział Pablo - Ale chciałbym, żebyście jutro przyszli i zaśpiewali świąteczne piosenki, dla chorych dzieci. - dodał
- A na którą godzinę?! - krzyknął ktoś z końca sali.
- Na godzinę 12. - dla uczniów spodobał się ten pomysł chcieli pomóc dla tych dzieci. - Teraz powiem kto zaśpiewa i co. Ariana Grande - Santa Tell Me zaśpiewa Natalia Navarro, Karmin - Sleigh Ride zaśpiewają w duecie Natalia i Javier, a chórki Francesca, Violetta i Camila, Justin Bieber - Santa Claus is coming to town - Justin Bieber zaśpiewa Maxi, a Big Time Rush - Beautiful Christmas zaśpiewają Maxi, Federico, León i Diego. A teraz idźcie na lekcje. - uśmiechnął się dyrektor i wyszedł. 

I jak się podoba? Wiem, wiem krótki jak zwykle. Jakoś nie mam weny, sorry... Jej już Święta się zbliżają :)




niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 12/Temporada 3 - Wykryli także u niego alkohol

 Maxi
 Wszyscy siedzieliśmy i czekaliśmy na cokolwiek. Brakowało tylko jednej osoby...Naty. Pewnie jest gdzieś z tym....tym lalusiem. Nawet nie raczy przyjść. Po chwili ze swojego gabinetu wyszedł doktor. Poprawił okulary i odezwał się miły głosem:
- Poproszę rodziców Leona Verdasa. - powiedział. Wrócił do gabinetu, a za nim poszli jego rodzice.

narrator
Rodzice Leona usiedli na przeciw lekarza. Poprawił kilka kartek na biurku, splótł swoje palce i położył je na biurku.
- Państwa syn może obudzić się za cztery, pięć dni. Niestety nie będzie mógł przez pewien czas tańczyć. Wykryliśmy także u niego alkohol.
- Alkohol!? - krzyknął ojciec
- Ale...ale nasz syn nigdy nie pił alkoholu.
- Zaraz sprawdzimy jego przyjaciół. - powiedział. Rodzice Verdasa wyszli z gabinetu i wrócili na swoje miejsca. 
- Proszę państwa i co jest z Leonem? - zapytała Castillo
- Przecież mówiliśmy Ci, że masz do nas mówić po imieniu. - powiedziała matka
- Dobrze, ale co z nim?
- León nie będzie mógł tańczyć przez pewien czas. - odpowiedział pan Alberto.
- Wykryli także u niego alkohol. 
- Alkohol? Przecież León nie pije. - powiedziała zaskoczone Ludmiła
- To to nasza wina. - odezwał się Maxi. - Po imprezie halloween poszliśmy na piwo i León wypił z nas najwięcej.
- Później założyliśmy się, że po pijaku nie da rady przejechać całego toru i w tedy wpadł w poślizg. - wytłumaczyli chłopaki.
- Czemu od razu nie powiedzieliście? - zapytała Violetta
- Baliśmy się, że rodzice Leóna zabronią mu się spotykać z nami. - odpowiedział Broduey
- To nie wasza wina tylko Leóna. Nie powinien tak dużo pić. - powiedziała pani Veronica.

Maxi
- Ja idę się przewietrzyć. - powiedziałem i wyszedłem ze szpitala. Nie chciałem tam siedzieć. Nie rozumiem Naty czemu nie przyszła. León to nasz przyjaciel, a ona go olała. Pewnie obściskuje się z tym swoim Javierem! Nagle coś, a raczej ktoś mnie przytulił. Po chwili spostrzegłem się, że to Justyna. Bardzo się ucieszyłem na jej widok stęskniłem się za nią. Blondynka oderwała się ode mnie.
- Co ty tu robisz? - zapytałem zaskoczony.
- Wsiadłam do samolotu, żeby się z Tobą spotkać i tak oto jestem w BA.
- Tak się cieszę, że Cię widzę.
- Ja też! - ponownie się przytuliliśmy postanowiłem zabrać Justynę na małe ciastko i kawę.

Naty
Gdy szłam sama parkiem zobaczyła Maxi'ego z jakąś dziewczyną. Przytulali się. Nie powiem zabolało to trochę. W końcu to mój chł...BYŁY chłopak teraz mam Javiera. Poszłam do pobliskiej kawiarenki. Tam właśnie Maxi śpiewał z tą dziewczyną Ser Mejor po angielsku:
 We are draming
in true colors
we are not
different from the
others
 Wish I love, I love, I
                                                 love and reach the
                                             sky...so high
                                                    You should know
                                         that we are
                                             brothers, we are
                                            not different
                                                   from each other
                                                 Wish I love, I
                                               love, I love
                                                and now
                                              together
Wyszłam jak najszybciej z tej kawiarni. Tęsknię za nim, ale tak w ogóle czym ja się przejmuje.
- Cześć kochanie! - usłyszałam Javiera. Odwróciłam się. Stał za mną z bananem na twarzy. Podbiegłam do niego i przytuliłam się.
- Cześć. - odpowiedziałam wtulając się w jego tors.
- Mam dla Ciebie małą niespodziankę! - powiedział. Oderwałam się od niego, a on z kieszeni wyjął dwa bilety na koncert Ariany Grande!!! Matko jak ja ją uwielbiam!!!

  Przepraszam, że po ponad dwóch miesiącach czekania daje wam takie. Jestem okropna :'(

 
    

środa, 10 grudnia 2014

Czy tylko u mnie na stronie głównej ze starych blogów jakie obserwuje są jakoeś filmy do ściągania??? Jakieś "Hot movies set..." Jak wy też tak macie to piszcie. Za błędy bardzo prxepraszam, ale leże chora w łóżku z psem i jestam na telefonie.