Maxi
Zaprosiłem do siebie Naty. Naprawdę świetnie się bawiliśmy oglądając różne komedie. Siedzieliśmy mnie w pokoju. Rodziców oczywiście nie było, bo mieli wyjazd służbowy. Nagle dostałem poduszką w twarz.
- Czy ty chcesz bitwę na poduszki?! - zapytałem. Naty spojrzała na mnie przestraszona. Zaczęliśmy się bić poduszkami. Pióra dosłownie latały po całym pokoju. Z braku sił opadliśmy na łóżko. Spojrzeliśmy na siebie i pocałowaliśmy. Pocałunki zaczęły się dłużyć i było ich więcej. Chcieliśmy tego. Już miałem zdejmować koszulkę dla Naty, ale ona powiedziała:
- Maxi boję się...
- Nie martw się będę delikatny. - odpowiedziałem. Spojrzała na mnie z ufnością i uśmiechnęła się. Potem chyba wiecie co się stało?? Co nie?? xD
Federico
Spotkaliśmy się z Ludmiłą u mnie w pokoju. Oglądaliśmy naprawdę śmieszny film. Co chwila się śmieliśmy. Gdy film się skończył usiadłem na krzesło, zarzuciłem nogi na biurko i przeglądałem inne filmy. Wpadłem na jeden film, który kiedyś oglądałem z Olivią i Violą. Przypomniała mi się jedna scena z niego i zacząłem się śmiać jak opętany. Oczywiście nie zabrakło pytań Ludmi: "Czemu się śmiejesz?", "Mam coś na twarzy". Tak się śmiałem, że krzesło obrotowe na którym siedziałem wywróciło się i upadłem na ziemię, w tedy Ludmiła także zaczęła się śmiać.
Maxi
Po skończonych "figlach" zadzwonił do mnie telefon. Ubraliśmy się z Naty i zeszliśmy na dół. Oczywiście ktoś dzwonił na telefon domowy. Podniosłem słuchawkę.
- Hallo?
- Cześć Maxi tu kolega twojego taty.
- Cześć Sasha! - uśmiechnąłem się
u Naty
Sasha?! Jaka Sasha. Czy on nie rozmawia z jakąś dziewczyną.
u Maxiego
- Mam złe wieści. - powiedział mężczyzna
- Jakie? - zapytałem zmieniając wyraz twarzy.
- Twoi rodzice......oni.....oni nie żyją. - zamurowało mnie. Jak to nie żyją?!
- To jakiś żart?! - krzyknąłem do słuchawki. - To nie jest prawda! - do moich oczu naleciało kilka łez. Niby chłopacy nie płaczą, ale każdy by zaczął płakać gdyby dowiedział się, że jego rodzice umarli.
- Co jest Maxi? - zapytała moja dziewczyna
- Moi rodzice....oni nie żyją. - powiedziałem i rozkleiłem się jeszcze bardziej.
- Bardzo mi przykro. - powiedziała Naty i przytuliła mnie.
- Nie mogę w to uwierzyć!
- Może coś dla Ciebie zrobić? - zapytała
- Mogę zostać sam? - zapytałem.
- Jasne. Pa. - pocałowała mnie w policzek
- Pa. - zabrała torebkę i wyszła. Położyłem się na kanapie i spojrzałem na szafkę. Była tam ramka ze zdjęciem moim i moich rodziców. No i znów się rozkleiłem.
Naty
Matko nie mogę uwierzyć, że rodzice Maxiego nie żyją. Byli na prawdę dobrymi ludźmi. Lubiłam ich. Współczuje mu. Weszłam do domu. Mama wyjrzała z kuchni.
- Tak szybko? - zapytała zdziwiona
- Rodzice Maxi'ego nie żyją i chciał zostać sam.
- Co?! - zapytała tym razem zszokowana. - To byli dobrzy ludzie.
- Wiem, naprawdę współczuje Maxiemu. - odpowiedziałam
następny dzień
Poszłam do Studia i zdziwiłam się na widok Maxiego. Nie spodziewałam się go w szkole. Myślałam, że zamknie się w pokoju i nie będzie chciał wychodzić. Podbiegłam do niego.
- Cześć. I jak się czujesz? - zapytałam.
- Nijak. - odpowiedział. Widać wciąż był przygnębiony. Nagle zawołał nas Pablo.
- Naty, Maxi chodźcie tu! - podeszliśmy do niego.
- Wasz duet spodobał się pewnym ludziom i chcieli by, żebyście nagrali płytę.
- To świetnie! - ucieszyłam się. Maxi też się uśmiechnął. To także sprawiło mi radość.
- Wiem, że jesteście już pełnoletni, ale chciałbym porozmawiać z waszymi rodzicami. - gdy tylko Maxi to usłyszał uciekł ze Studia. - Co jest dla Maxiego? - zapytał Pablo
- Wczoraj dowiedział się, że jego rodzice nie żyją. - powiedziałam
- Tak mi przykro. Naty idź poszukaj jego z Ludmiłą, bo jeszcze sobie coś zrobi, a ja was usprawiedliwię z lekcji.
- Dobrze! - krzyknęłam odbiegłam od dyrektora złapałam Lu za rękaw i wyciągnęłam na dwór.
- Naty co jest?! - krzyczała.
- Idziemy szukać Maxiego resztę wytłumaczę Ci później.
- To chociaż puść mój rękaw!
- Okej! - wciąż krzyczałyśmy nie zwracając na ludzi będących w parku. Wiedziałam gdzie Maxiego szukać na murku gdzie to był wystraszony przyjazdem jego wujka.
Wiem, wiem krótki, ale chyba się wam spodoba :)
Naxi i te ich figle mhm ^^
OdpowiedzUsuńRodzice Maxiego nie żyją ...
Jak mi go szkoda :'(
Mam nadzieje , że wszystko się ułoży ...
Czekam na next <3!!
Cudo
OdpowiedzUsuń!
Ty odgapiaro!
:* U mnie też jego rodzice nie żyją :*
Czekam na next
<33333
awwww Naxi <3 moje cudne kochane Naxi <3
OdpowiedzUsuńFedemila <3
Feduś !! :*
szkoda mi bardzo Maxia ;// Czemu go to spotkało ??
czekam z niecierpliwością na next :)
Panna Martin
jaki piękny <3
OdpowiedzUsuńbiedny Maxi :(
czekam na next :*
Trochę smutny, ale wspaniały.
OdpowiedzUsuńBiedny Maxi