- Hej. - odpowiedziała uśmiechając się do niego. Odwzajemnił jej gest. - Jak tam na planie?
- Świetnie. Poznałem fajnych ludzi. - ponownie się uśmiechnął. - Justyna zagra moją dziewczynę, a Ryan znajomego. Potem wyślę Ci moje i ich zdjęcie.
- Już zdążyłeś sobie z nimi zrobić selfie? - zapytała.
- Tak. Jestem bardzo szybki. - ich rozmowa mijała bardzo przyjemnie śmiali się bardzo głośno, zapominając, ze sobą tak daleko od siebie.
- Natuś muszę kończyć, bo jutro o 5 mam zdjęcia promocyjne. - powiedział patrząc na zegarek.
- Pa. Tęsknie. - powiedziała prawie płacząc.
- Pa. - pocałował ekran od laptopa. - Kocham Cię. - dodał
- Ja Ciebie też. - i się rozłączyli.
Federico
Jak się cieszę, że mam Ludmiłę! Dzisiaj zabieram ją do kina na film "Moja dziewczyna wychodzi za mąż" To komedia romantyczna. Lubię je jak i moja dziewczyna. Innym razem zabiorę ją na horror by się do mnie przytulała. Zapiąłem ostatni guzik od koszuli, a na to zarzuciłem granatowy sweter w białe paski. Wziąłem w dłoń bukiet kwiatów i wyszedłem z pokoju. Przed samym wyjściem zatrzymała mnie Violetta.
- Miłej randki. - powiedziała i trochę poprawiła mi sweter.
- Dzięki. - uśmiechnąłem się do niej i wyszedłem z domu. Pożyczyłem od Leona motor. Mam nadzieję, że go nie rozwalę. Pojechałem pod dom Ludmiły i zapukałem. Otworzyła mi mama Ludmiły.
- Doby wieczór jest Ludmiła? - powiedziałem.
- Tak. - odpowiedziała jej mama. - Ludmiła!!! - krzyknęła, a po chwili po schodach zbiegła moja dziewczyna. Uśmiechnąłem się na jej widok. Była pięknie ubrana. Jej mama odeszła od drzwi.
- To idziemy? - zapytała.
- Nie idziemy tylko jedziemy. - odsłoniłem motor za mną. Lu trochę się wystraszyła. - Nie bój się. - powiedziałem. Wsiedliśmy na motor i pojechaliśmy do kina.
Violetta
Fajne, że Federico znalazł sobie kogoś po utracie Olivii. Siedziałam w salonie i oglądałam Nawiedzonych na nickelodeon gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się z miejsca i otworzyłam drzwi. Stał w nich León. Podniósł swoją głowę uśmiechając się. On ma taki nieziemski uśmiech. Zapatrzyłam się w jego oczach. Były takie śliczne jeszcze do tego jego bialusieńkie ząbki ♥
- Hej. - powiedział. Nie zdążyłam odpowiedzieć, a już po chwili miałam przed sobą bukiet z czerwonych róż.
- Wow. - powiedziałam. Wzięłam bukiet od chłopaka. - Są śliczne. - dodałam. Włożyłam nos w bukiet by zanurzyć się w tym piękny zapachu. - Wchodź, a ja je wstawię do wazonu. - powiedziałam. Leoś poszedł za mną do kuchni i pomógł z włożeniem kwiatów. Zanieśliśmy je do mojego pokoju.
Ludmiła
- Tak. Najlepszy. - dodał Federico.
- Dziękuje, że mnie tu zabrałeś. - powiedziałam przytulając się do niego.
- Dla mnie to przyjemność. - powiedział. - Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - Fede podszedł jeszcze bliżej. Pocałowaliśmy się. To był taki romantyczny i namiętny pocałunek. Jak ja go kocham.
Cami
Siedziałam sobie na łóżku i czytałam jakąś głupią i nudną książkę. Nagle zadzwonił dzwonek do moich drzwi. Szybko zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi, a przede mną stał Broduey.
- Jak dobrze, że przyszedłeś, bo z nudów zaczęłam czytać jakąś głupią książkę. - powiedziałam nie dając mu dojść do słowa.
- Hej. - powiedział lekko przestraszony.
- No chodź. - powiedziałam, złapałam go za rękę i pociągnęłam do mojego pokoju. Zaczęliśmy razem śpiewać.
następny dzień
Siedziała na ławce śpiewając Veo Veo. Zaczął iść w jej stronę.
- Buu! - krzyknął jej do ucha.
- AA. - wystraszona podskoczyła. Usiadł obok niej, a ona poprawiła swoje włosy. - Nigdy więcej tak nie rób. - powiedziała.
- Okej. - zaśmiał się.- Co śpiewasz?
- Veo Veo. napisałam ją dwa lata temu.
- Nie było mnie w tedy w BA. - odpowiedział
- Ale teraz jesteś. - uśmiechnęła.
Siedziała na ławce śpiewając Veo Veo. Zaczął iść w jej stronę.
- Buu! - krzyknął jej do ucha.
- AA. - wystraszona podskoczyła. Usiadł obok niej, a ona poprawiła swoje włosy. - Nigdy więcej tak nie rób. - powiedziała.
- Okej. - zaśmiał się.- Co śpiewasz?
- Veo Veo. napisałam ją dwa lata temu.
- Nie było mnie w tedy w BA. - odpowiedział
- Ale teraz jesteś. - uśmiechnęła.