- Dobra to jak was nazwiemy? - zaśmiał się Fede. - Corge czy Jami?(czytaj: Korhe i Hami)
- Tak chyba lepsza jest Corge. - powiedziałam.
- Tak. - odpowiedziała Cami.
- Idę zobaczyć coś w mojej szafce. - powiedziałam i odeszłam od moich przyjaciół. Podeszłam do mojej szafki i otworzyłam ją kluczykiem. Gdy ją otworzyłam wypadła z niej deskorolka. Podniosłam
ją i próbowałam włożyć.
- Ej! Zostaw moją deskorolkę. - podbiegł do mnie Maxi. - Co ona robi u Ciebie w szafce? - zapytał. Chciałam coś powiedzieć. No właśnie co ona robi u mnie w szafce?
- Wiesz sama nie wiem. Otworzyłam szafkę i wypadła z niej.
- Dziwne. W ogóle co tu robisz?
- Uciekłam z domu razem z Fede i Oli, a co?
- Nie nic.
- No właśnie, a ty dalej śpisz u nas w garażu?
- Nie.
- Okej. To ja idę. - odpowiedziałam i odeszłam od Maxiego. Nagle pojawił się obok mnie na desce.
- Słyszysz? - zapytał. Ktoś śpiewał. Zaczęłam iść do auli. Maxi jechał za mną na desce nagle Gregorio go zatrzymał. Pobiegłam do auli. Zobaczyłam tam Diego jak śpiewał. Śpiewał Yo Soy Asi. Wsłuchałam się w jego głos. Zamknęłam na chwilę oczy, a gdy je znów otworzyłam zobaczyłam twarz Leona. Jjjak to możliwe przecież go nie ma. Wybiegłam z sali.
Fran
Luca pozwolił mi się spotkać z Marco. Jak dobrze, że chociaż z nim mogę się spotykać. Luca wciąż uważa go za bohatera. Miło, że mój brat go zaakceptował. Ubrałam ciuchy i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i skierowałam się do parku. Gdy Marco mnie zobaczył zaczął biec w moją stronę. Przytuliliśmy się.
- Hej. - powiedziałam.
- Fran jak ja Ciebie dawno nie widziałem. - powiedział Marco. Zbliżył się do mnie, a ja do niego. Nasze usta były oddalone od siebie o centymetr., gdy nagle telefon Marco zadzwonił.
- Hej. - powiedziałam.
- Fran jak ja Ciebie dawno nie widziałem. - powiedział Marco. Zbliżył się do mnie, a ja do niego. Nasze usta były oddalone od siebie o centymetr., gdy nagle telefon Marco zadzwonił.
Diego
Miałem już wejść do sali Angie, gdy nagle usłyszałem głos Gregoria mojego ojca. Uchyliłem bardziej drzwi i zobaczyłem tam jeszcze Ludmiłę.
- Ludmiła powiesz mi w końcu, którzy to moi synowie. - powiedział Gregorio. Ludmiła spojrzała się na ścianę na której widniał obraz ze zdjęciem naszej klasy. Skierowała swoje oczy na mnie i Marco.
- To Marco i Diego? - zapytał. Z twarzy Ludmiły można było odczytać niepewność. - Ludmiła powiedz mi! Obiecałaś.
- Tak to oni! - krzyknęła. Czyli ona wiedziała wcześniej. Wybaczyłem jej, a tu okazuje się, że ona wcześniej o tym wiedziała i mi o tym nie powiedziała. Odszedłem od klasy i wyszedłem ze Studia.
Białe róże czy czerwone? Piknik czy kolacja? Nie no nigdy nie zrobię dla niej tej niespodzianki! Usiadłem na krzesło. Jutro mamy randkę, a ja jeszcze nic nie wymyśliłem. Truskawki? Nie! Mam na nie uczulenie. Załamałem się. Schowałem twarz w dłoniach. Do sali ktoś wszedł. Podniosłem głowę i ujrzałem Naty. W jej oczach zobaczyłem smutek, ból i rozpacz. Wstałem z krzesła.
- Naty co się stało? - zapytałem i podszedłem bliżej.
- Nie możemy się jutro spotkać. - powiedziała
- Czemu?
- Bo ja..... - jej oczy wypełniły się łzami. Spuściła głowę i dokończyła cicho. - Ja jutro wyjeżdżam. - powiedziała. Co?
- Czemu?
- Moi rodzice znaleźli lepszą pracę w Barcelonie. - powiedziała. Spojrzała na mnie. Z jej oczu wyleciało kilka łez. Uciekła. Zacząłem biec za nią. Nagle przed moimi nogami przeleciała zapłakana Ludmiła. Jak wybiegłem ze Studia zobaczyłem smutnego Diego, który siedzi pod drzewem. Nie wiem już gdzie pobiegła Naty.
Maxi
Białe róże czy czerwone? Piknik czy kolacja? Nie no nigdy nie zrobię dla niej tej niespodzianki! Usiadłem na krzesło. Jutro mamy randkę, a ja jeszcze nic nie wymyśliłem. Truskawki? Nie! Mam na nie uczulenie. Załamałem się. Schowałem twarz w dłoniach. Do sali ktoś wszedł. Podniosłem głowę i ujrzałem Naty. W jej oczach zobaczyłem smutek, ból i rozpacz. Wstałem z krzesła.
- Naty co się stało? - zapytałem i podszedłem bliżej.
- Nie możemy się jutro spotkać. - powiedziała
- Czemu?
- Bo ja..... - jej oczy wypełniły się łzami. Spuściła głowę i dokończyła cicho. - Ja jutro wyjeżdżam. - powiedziała. Co?
- Czemu?
- Moi rodzice znaleźli lepszą pracę w Barcelonie. - powiedziała. Spojrzała na mnie. Z jej oczu wyleciało kilka łez. Uciekła. Zacząłem biec za nią. Nagle przed moimi nogami przeleciała zapłakana Ludmiła. Jak wybiegłem ze Studia zobaczyłem smutnego Diego, który siedzi pod drzewem. Nie wiem już gdzie pobiegła Naty.
Marco
Spotkanie moje i Fran nie trwało zbyt długo. Mama trochę źle się poczuła i poprosiła mnie, abym zrobił zakupy. Z Fran jeszcze przez pięć minut chodziłem po parku, a potem odprowadziłem ją pod jej dom.
- Przepraszam, że tak krótko. - powiedziałem.
- Najważniejsze, że byłam z tobą nawet te dwadzieścia pięć minut. - pocałowała mnie w policzek i weszła do swojego domu. Skierowałem się do supermarketu. Jak zrobiłem zakupy zaniosłem je do domu i zrobiłem coś do jedzenia dla mamy. Wymknąłem się do Studia. Gdy byłem pod nim zobaczyłem Diego, który siedzi. Podszedłem do niego i dowiedziałem się paru rzeczy. Zdenerwowałem się. Wszedłem do Studia i wzrokiem szukałem Ludmiły. Gdy ją tylko zobaczyłem w sali od muzyki wszedłem tam. Złapałem ją za rękę.
- Czemu nam to zrobiłaś? - zapytałem. Spojrzała na mnie swoimi oczami.
- Nie chciałam! - krzyknęła.
- Ale to zrobiłaś! Diego jak i ja teraz cierpimy. Czemu nie powiedziałaś wcześniej? - jej oczy zaszkliły się. Spuściła głowę.
- Uwierz mi to było za nim zmieniłam się. - powiedziała cicho. Podniosła swoją twarz. Jej policzki zrobiły się lekko czarne od tuszu, który spływał jej z oczu. Mimo tego co nam zrobiła przytuliłem ją do siebie. Wtuliła się we mnie. - Przepraszam. - powiedziała.
- Wybaczam Ci. - szepnąłem jej na ucho. Bardziej przytuliłem ją do siebie.
Fede
Wszystko już gotowe na dzisiejszy wieczór. Restauracja jest zarezerwowana, bukiet biało-czerwonych róż jest. Wszystko gotowe. Ubrałem garnitur i zszedłem po schodach na dół. Gdy dotarłem do pokoju Olivii zapukałem. Otworzyła mi je. Miała na sobie lekko ciemno-niebieską sukienkę.
- Pięknie dziś wyglądasz. - powiedziałem. Dałem jej bukiet. Razem wyszliśmy z domu. Dojście do restauracji trochę nam zajęło. Cieszyłem się bardzo, ale okazało się, że restauracje zamknięto z powodu choroby szefa. Załamałem się. Miał to być piękny wieczór. - Przepraszam.
- Nic się nie stało.
- To co teraz zrobimy? Miało być tak pięknie, chciałem abyś się dobrze czuła. - wyznałem.
- Ale ja się bardzo dobrze czuje będąc z tobą. Możemy iść na spacer po parku, a potem pooglądać gwiazdy na niebie. - uśmiechnąłem się szeroko. Cieszę się, że mam taką dziewczynę. Długo spacerowaliśmy. Było wspaniale. Na koniec położyliśmy się na trawie oglądając gwiazdy. Spojrzałem się na Olivię, a ona na mnie. Zbliżyliśmy się i pocałowaliśmy. Pocałunek trwał by dłużej gdyby nie to, że włączyli spryskiwacze. Zaśmialiśmy się. Byliśmy cali mokrzy.
Fede i Oli sweet :*
OdpowiedzUsuńFran i Marcuś <33
Naty wyjeżdża ? Ale jak to ??? Co z Naxi ???
Szkoda mi Ludmi, Diego i Marco :///
Deskorolka w szafce Violki ???? Dziwneee O_o
rozdział boooszko XDD
czekam na kolejnyyyy :*
Panna Martin
Nieeeee!!! Ja nie chcę, żeby Naty wyjechała.
OdpowiedzUsuńRozdział super. Tylko skąd ta deskorka w szafce Violi??? Jestem strasznie ciekawa co w następnym rozdziale.
bomba 1 <3
OdpowiedzUsuńOla ola :D
OdpowiedzUsuńMój wielki powrót !
Więc więc Natka wyjeżdża ?!
Nowe opowiadanie...Będzie tam Naxi ?!
Dieguś Marco :'(
....
Więc teraz wszystko nadrabiam , więc mam nadzieje , że mi wybaczysz jak czasami nie będę komentowała....
Te amo <3
CZemu w Barcelonie?
OdpowiedzUsuńNie lepiej w Hollywood?
Haha lecę dalej <3333
http://amigosnosiempresonsoloamigos-naxi.blogspot.com/