niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział 25/Temporada 3 - Epilog

~2 LATA PÓŹNIEJ~

~NAXI~

Para zakochanych stała na plaży patrząc na zachód słońca. Był środek lata. Nagle mężczyzna odsunął się od brunetki. Ona lekko zaskoczona powiedziała:
- Maxi co się stało? - on odwrócił się i złapał jej dłonie.
- Kochanie muszę ci coś powiedzieć. - zaczął poważnie co nie było w jego stylu. Navarro przestraszona patrzyła na twarz swojego chłopaka.
- Jesteś dla mnie najważniejszą osobą. Jesteś moim światem. Gdyby nie ty nie był bym tak szczęśliwy jak jestem teraz. Bez ciebie moje życie nie miałoby sensu. Jesteś moim sercem. I chce Cię o coś zapytać. Czy pozwolisz mi zostać wciąż szczęśliwym do końca życia? - powiedział klęcząc na jedno kolano. Z kieszeni spodni wyjął czerwone pudełeczko w którym znajdował się przepiękny pierścionek. Kobieta oszołomiona patrzyła na Ponte. On ze strachem oczekiwał odpowiedzi. Z jej oczu popłynęły łzy. W końcu postanowiła udzielić odpowiedzi swojemu chłopakowi.
- Tak. - odpowiedziała. On wniebowzięty nałożył pierścionek na palec od teraz swojej narzeczonej. Przytulił Natalię tak mocno jak potrafił i okręcił. W tej chwili był najszczęśliwszym mężczyzną na całej ziemi. To właśnie ona sprawiła, że był tak szczęśliwy. Pomimo tego był jednak smutny, bo nie mógł już jutro pojechać do swoich rodziców by ich o tym poinformować. Ale wciąż miał osobę, której mógł to powiedzieć. Olivia wraz z Fede mieszkała niedaleko swojego brata. Miał też przecież swoich przyjaciół z którymi wciąż miał kontakt. Tak to był najszczęśliwszy człowiek na ziemi.

Sądzę iż...

Sądzę iż nadszedł czas w którym muszę zakończyć We Never Fell Down. Nie jest to spowodowane brakiem czasu przez szkołę tylko przez brak weny. Już od początku 3 sezonu zaczęło mi jej brakować. Chce wam podziękować ze te dwa lata z wami. Za wszystkie 86 rozdziałów. Za 608 komentarzy i 50 511 wyświetleń. Nie wiem czy tu wrócę. Może powstanie inna historia :) Naprawdę nie wiem. Niestety nie potrafię dużo pisać więc to już będzie koniec tego posta. Prawdopodobnie pojawi się epilog, ale jeszcze nie wiem. Może nawet i dzisiaj. Tak więc do zobaczenia :')

czwartek, 12 listopada 2015

Rozdział 24/Temporada 3 - Bo zacznę cię łaskotać!

Clément
 Na przerwie również rozmawiałem z blondynką. Sporo się o niej dowiedziałem. Była bardzo miła...niestety ale miała już chłopaka. Czuje, że spodobała mi się. Nie tylko była miła, bo także była piękna i mądra. Jej blond, kręcone włosy sięgające do ramion dodawały jej uroku i jeszcze ten jej piękny głos. Była to dziewczyna idealna, ale zajęta.

  Camila
Weszłam na facebooka i pierwsze co to wyskoczyła mi piosenka. Piosenka kogoś kogo się w ogóle się nie spodziewałam. Była to piosenka Jorge. Pierwszy raz o nim słyszę odkąd wyjechał i nikomu nic nie powiedział. Odsłuchałam jej i była naprawdę fajna. Nagle usłyszałam powiadomienie. Była to wiadomość od Brodueya. Od razu mu odpisałam zapominając o Jorge.

2 miesiące później

Olivia
 Zostałam sama w domu z Federico. Tak szczerze nie przeszkadzało mi to cieszyłam się z tego. Tak dawno nie spędziłam z nim dłuższego czasu, ale wtedy bałam się, że znów będzie próbował mnie pocałować. Weszłam do salonu gdzie był brunet.
- Hej. - powiedziałam i usiadłam.
- Cześć. - odpowiedział jakby od niechcenia. Zabrałam mu z rąk pilota i wyłączyłam telewizor.
- Ej co jest?
- Nic. - chciał zabrać mi urządzenie
- Nie dostaniesz go za nim nie powiesz co się stało.
- Ale naprawdę nie chce o tym rozmawiać.
- Bo zacznę cię łaskotać! - zagroziłam mu.
- No dobra. No bo Ludmiła teraz strasznie dużo czasu spędza z Alexem, a ja jestem...
- Zazdrosny?  
- No tak jakby. 
- Słuchaj może po.... - nie dokończyłam mówić bo Fede rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. - A to za co? - zapytałam śmiejąc się
- Za zabranie mi pilota. - nagle drzwi się otworzyły. Spojrzałam na nie, a tam stał....Jayden. Musiało to dziwnie wyglądać. Federico siedzący na mnie. Chłopak cisnął kwiatami, które trzymał w dłoni o ziemię i odszedł.
- Jayden! - krzyknęłam i zrzuciłam Tavelliego z siebie. Pobiegłam za Foxem. Gdy go dogoniłam zatrzymałam go. - To nie jest tak jak myślisz!
- Ja jednak myślę, że jest. - odpowiedział wściekły.
- Uwierz mi.
- Nie chce
- Jayden!
- Nie odzywaj się do mnie!
- Błagam.
- Z nami koniec!
- Jayden! - nagle poczułam, że mój policzek niemalże płonie. On mnie uderzył. Znikąd przybiegł Tavelli podbiegając do Foxa.
- Powaliło Cię?! - wydarł się popychając mojego już byłego chłopaka.
- Nie interesuj się! - tamten również krzyknął. Po moich oczach spłynęły łzy. Federico niespodziewanie uderzył Jaydena w twarz. Fox wściekły już zrezygnował i odszedł. Brunet podszedł do mnie i mocno do siebie przytulił. W tej chwili rozpłakałam się na maksa. Nie wierzę, że Jayden był do tego zdolny. Po raz kolejny została zawiedziona przez chłopaka. Poszliśmy w stronę domu gdzie usiedliśmy na kanapie. Wciąż wtulona w Federico płakałam. Tavelli złapał mnie za nadgarstek i powoli odsunął moją dłoń z policzka.
- Jest całe czerwone. - powiedział. - Chodź przyłożę ci trochę lodu. - dodał i wraz z nim poszłam do kuchni. Tam chłopak wyjął lód i podał mi go do ręki. Przyłożyłam zimny okład do pulsującego policzka. Od razu było mi lepiej.
- Jak się czujesz? - zapytał
- Niezbyt dobrze. Nie wierzę, że ten debil, idiota, dupek i wiele innych takich słów potrafił uderzyć dziewczynę. - po raz kolejny rozpłakałam się. Fede podszedł do mnie. Odłożyłam lód i chciałam przytulić się do niego, jednak on zrobił coś innego. Pocałował mnie. W tej chwili zapomniałam o wszystkim liczył się tylko on. Tak strasznie tęskniłam za jego ustami. Za tym jak delikatnie i namiętnie mnie całował. Za jego perfumami, które tak pięknie pachniały. Za wszystkim co jest z nim związane. Gdy skończył mnie całować powiedział:
- Przepraszam, ja....ja nie powinienem. - chciał odejść, jednak ja go zatrzymałam łapiąc za jego dłoń. Odwróciłam w swoją stronę.
- Nie masz za co przepraszać. - uśmiechnęliśmy się do siebie i ponownie złączyliśmy swoje usta.

sobota, 3 października 2015

Co z rozdziałami?

Co z rozdziałami? Szczerze to nie wiem :/ Nie wiem kiedy pojawi się nowy rozdział. Nie mam weny. Co prawda mam pewien pomysł, ale chciałam go wprowadzić dopiero po 40 rozdziale, ale nie wiem czy w ogóle dojdę do tej liczby. Przepraszam jeśli ktoś czekał na rozdział 24, ale nie wiem czy się on pojawi. Może kiedyś..Jeszcze do tego jest szkoła i nie zawsze mogę wejść na laptopa :/ Przepraszam.

sobota, 12 września 2015

2 LATA!!!

DOKŁADNIE DWA LATA TEMU NAPISAŁAM POST POWITALNY!
Kto by się spodziewał? Już wtedy miałam kilka blogów o TDA, które nie wypaliły. Gdy Violetta zaczęła stawać się modna byłam zła...Czemu? Bo większość moich ulubionych blogów o Anubisie zaczęła przestawać pisać. Byłam wściekła, mówiłam, że Violetta jest głupia, do dupy, itd. No i pewnego dnia weszłam na Baje.pl i postanowiłam obejrzeć ostatni odcinek 1 sezonu. Szczerze?...Popłakałam się. Nie wiem czemu, nie znałam przecież fabuły ani postaci, ale postanowiłam obejrzeć cały sezon. Zakochałam się...zakochałam się w serialu. Pod nazwą SzalonaDziewczyna stworzyłam tego bloga. Tak jak cała reszta opuściłam blogi o TDA. Jeszcze wtedy nie umiałam pisać, teraz wiem, że przez te dwa lata poprawiłam się w pisaniu choć trochę. Później zmieniłam nazwę na NatyRamsey(aktualną). To były dwa piękne lata z wami. Muszę wam szczerze podziękować! Jeszcze niedawno 200 komentarzy dla mnie to było naprawdę dużo. A teraz? Gdy wchodzę na bloga i widzę 600 komentarzy to nie mogę uwierzyć. Że chciało wam się komentować ten badziewny 1 sezon. Czemu badziewny? Moim zdaniem za szybko akcja leci, za bardzo nie opisywałam uczuć. Namieszałam tam strasznie. Na przykład Olivia w 1 sezonie miała aż 3 chłopaków: Marco, Federico i León. Naprawdę, naprawdę wam dziękuje. Za wszystko. Jesteśmy już blisko 50 tysięcy wyświetleń! 











Po raz kolejny DZIĘKUJE ♥ Kocham was ♥
Te wszystkie statystyki mnie miażdżą! 48 785 wyświetleń, 603 komentarze i  tyle wyświetleń w innych krajach! Jestem w szoku! Nie wiedziałam, że ten blog będzie tak znany ♥ Kocham, kocham, kocham, kocham i jeszcze raz kocham ♥♥♥ Uwielbiam ♥ Jesteście niesamowici. Dziękuje wszystkim obserwatorom, komentatorom, tym co to czytają i tym co wyświetlają. Ten blog bardzo dużo dla mnie znaczy!
Wstawiam ten post wcześniej, ponieważ jestem pewna, że nie będę miała czasu w poniedziałek :/
TAK WIĘC JESZCZE RAZ SZCZERZE DZIĘKUJE! KOCHAM WAS!

środa, 26 sierpnia 2015

Jest tutaj ktoś jeszcze?

 Halo alo jest tu ktoś jeszcze? Bo ostatnio nikt nie komentuje :( I nie wiem czy już nie czytacie czy po prostu nie mieliście czasu :/ Ostatnie dwa rozdziały były skomentowane tylko przez Pannę Martin(za co szczerze dziękuje ♥) Jeśli dalej tu jesteście to napiszcie. Ogólnie ostatnio pracuje nad jednym blogiem(tak wiem znów) Nie wiem czy wypali, dlatego na razie jest nie widoczny i prywatny. Była to trochę, albo i trochę, trochę inna historia WNFD. Tak więc mam nadzieję, że wciąż czytacie tego bloga.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 23/Temporada 3 - Nie musisz być zazdrosny

 Następny dzień
Maxi
Gdy wstałem i zrobiłem poranne czynności poszedłem do willi Castillo. Muszę porozmawiać z Olivią. Nie lubię się z nią kłócić, wręcz nienawidzę. Tylko, że ja naprawdę nie pamiętam tego, że ją uderzyłem. Czemu posłuchałem Dylana? Chciałem być fajny, żeby najfajniejsi chłopacy w szkole zaprzyjaźnili się ze mną. A przez to prawie straciłem swoją siostrę. Dziwne, że jeszcze potrafiła mi zaufać. Droga szybko mi minęła. Podszedłem do drzwi. Chwile się zawahałem. A jeśli ona mi nie wybaczy? Po chwili namysłu zapukałem do drzwi. Otworzyła mi...

Olivia
- How long will I love you? As long as stars are above you. And longer if I can. - śpiewałam słowa, które męczyły mnie przez jakiś czas, a bardziej odkąd wróciłam do Buenos Aires. Nie wiedziałam do końca do kogo były kierowany tekst. Do Jayden, a może.....do Federico. Nie ukrywam przed sobą, że wciąż do niego coś czuje. Byliśmy parą no właśnie....byliśmy, ale już nią nie będziemy. Przecież ja mam Jay'a, a on ma Ludmiłę. Nie chce jej psuć związku, ale niszczyć swojego. Ale....ja wciąż coś do niego czuje.

Clement
Muszę w końcu się przełamać! Udał Ci się powiedzieć dla ojca, że uczysz się w Studiu to teraz musisz poznać kogokolwiek. Ale z kim mogę się zaprzyjaźnić? No i oczywiście muszę porozmawiać z Pablo. Musi wiedzieć, że nie jestem Alex. Dasz radę chłopie. Na pewno poznasz fajnych ludzi. Czemu wcześniej tego nie zrobiłem? Obawiałem się, że jak się z kimś za przyjaźnie to pozna prawdę i mnie zostawi.

Maxi
Otworzyła mi Violetta. Uśmiechnąłem się na jej widok.
- O Maxi. Co Cię tu sprowadza? - zapytała opierając się o drzwi.
- Chcę porozmawiać z Olivią. - odpowiedziałem
- Nie wiem czy chce z Tobą rozmawiać.
- Proszę. - spojrzałem na nią z miną zbitego szczeniaczka.
- Eh...no dobrze. - westchnęła i wskazała, żebym wszedł. Tak też zrobiłem. Pokierowałem się w stronę pokoju blondynki. Gdy stałem już pod drzwiami zapukałem do nich. Otworzyła je, ale po chwili chciała je zamknąć. Zatrzymałem je ręką.
- Mogę z Tobą porozmawiać? - spytałem
- Nie chc...
- Dzięki. - przerwałem jej, bo wiedziałem co chce powiedzieć. Wszedłem do pokoju.
- No.....gadaj. - założyła ręce na piersi. Usiadłem na jej łóżku.
- Słuchaj....jaa naprawdę nie pamiętałem tego co się zdarzyło kilka lat temu. Gdy zacząłem brać narkotyki myślałem tylko o tym, że będę lubiany i fajny. Że Dylan i jego paczka polubią mnie, ale źle zrobiłem. Nie pomyślałem, że mogę skrzywdzić Ciebie i rodziców. Żałuje tego. Uwierz mi jesteś najlepszą siostrą jaką można sobie wymarzyć. Wiem, że mogę Ci zaufać, a ty mi. Wtedy nie przeprosiłem, ale robię to teraz. Kocham Cię i proszę tylko o jedno wybacz mi. - wyjąłem za pleców misia z serduszkiem "Love". Olivia wpatrywał się we mnie. Wstałem i podałem jej misia. Wzięła go do ręki i odstawiła na półkę, która wisiała obok niej. Po chwili wtuliła się we mnie.
- Kocham Cię.....braciszku. - powiedziała. Uśmiechnąłem się szeroko. 
- Ej ułożyłaś już choreografię na zajęcia? - wyskoczyłem z pytaniem jak Filip z Konopi. Nagle dziewczyna oderwała się ode mnie.
- Jaką choreografię?! - niemalże krzyknęła. Zaśmiałem się.
- Gregorio dał nam tydzień na ułożenie choreografii, która wpłynie na naszą ocenę roczną. - powiedziałem. Wytrzeszczyła oczy.
- Czemu ja o tym nie wiem? - zapytała
- A no tak. Nie było Cię ostatnio. Byłaś chyba z Jaydenem, a ja miałem Cię pooowiadomić. - dopiero teraz doszło do mnie, że tego nie zrobiłem i to moja wina, że jej nawet nie zaczęła.
- Ale tego nie zrobiłeś! - krzyknęła i uderzyła mnie w ramię.
- Auć! Przecież masz jeszcze trzy dni!
- Nie dam rady! - usiadła bezradnie na łóżko. 
- Pomogę Ci. - powiedziałem - Wstań i odwróć się do mnie tyłem. - rozkazałem. Posłusznie wykonała polecenie. Rozmasowałem jej lekko kark, a potem podszedłem do odtwarzacza, który mieścił się na komodzie i go włączyłem. - Wsłuchaj się w muzykę. - usiadłem na pufie. Wyjąłem telefon i włączyłem kamerę. Muszę nagrać kroki, które zrobi, bo jak to on zapomni je.

Olivia
Posłuchałam Maxiego i wsłuchałam się w muzykę. Układałam powoli choreografię, a już po chwili tańczyłam. Obym tylko nie zapomniała o krokach, ale to jest bardzo możliwe. Gdy muzyka dobiegała końca wykonałam ostatnie kroki. Dopiero teraz spostrzegłam się, że mam bardzo miękki dywan. Maxi zaczął klaskać.
- Pamiętasz chociaż kroki? - zapytał z nadzieją, że powiem tak, ale musiałam go niestety rozczarować.
- Tylko ostatnie. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Wiedziałem. - powiedział. - Dlatego wszystko nagrałem. - dodał szczerząc się.
- Dzięki! - krzyknęłam i po raz kolejny go dziś przytuliłam. - Idę na po picie. - odsunęłam się od niego i poszłam do kuchni. Kierowałam się do lodówki i nie zobaczyłam, że na podłodze jest coś rozlane. Byłam już bardzo bliska spotkania z kafelkami gdyby nie...

Federico
Zszedłem po schodach i skierowałem się do kuchni. Strasznie chciało mi się pić. Gdy wchodziłem do kuchni zobaczyłem Olivię. Nie czekając na nic podbiegłem do nie i złapałem ją gdy upadała. Wpadła w moje ramiona. Patrzyliśmy sobie w oczy gdy nagle do domu wszedł.....nie kto inny jak Jayden.
- Ekhm... - patrzył na nas. Szybko się zerwaliśmy
- To nie jest tak jak myślisz! - szybko powiedziała Olivia. - Poślizgnęłam się tylko na czymś mokrym. - dodała
- Wyglądało to trochę inaczej. - spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
- To prawda. Ona się tylko poślizgnęła, a ja ją tylko złapałem. - podkreśliłem dwa ostatnie słowa. - Nie musisz być zazdrosny. Ja i Olivia jesteśmy... - wziąłem wdech - ..tylko przyjaciółmi. - dokończyłem. Spojrzałem na blondynkę i chciałem wyjść.
- Dziękuje Fede. - usłyszałem. Odwróciłem się i uśmiechnąłem. Dziewczyna odwzajemniła głos. Wróciłem do pokoju. Zapomniałem nawet o tym, że chciałem pić. Wszedłem do swojego pokoju i się zamknąłem na klucz. Zacząłem śpiewać:
 Mam wrażenie, jakby to był tylko sen,
Wszystkie te wspomnienia z tobą i mną,
Zdmuchnięte przez letni wiatr.
Mam wrażenie, jakbyśmy nigdy nie istnieli
Cały czas, który razem spędziliśmy był tylko mglistym obrazem.
Teraz jestem tylko ja i melodia.

Następny dzień

Clement
Wszedłem do Studia i skierowałem się do pokoju nauczycielskiego. Zapukałem do niego.
- Proszę! - usłyszałem. Wszedłem do pokoju. Na szczęście był tam tylko Pablo.
- Dzień dobry. - powiedziałem
- Witaj Alex. - powiedział i posłał mi uśmiech
- Możemy porozmawiać? - zapytałem
- Oczywiście. Siadaj. - wskazał krzesło na przeciwko niego. Usiadłem na nim. - O co chodzi? - dodał
- Chce żeby pan zmienił moje imię w dokumentach na Clement. - powiedziałem prosto z mostu
- Ale dlaczego? Jeśli mogę wiedzieć. - zapytał zdziwiony. Opowiedziałem mu wszystko. Mężczyzna się zgodził. Wyszedłem z pomieszczenia. Gdy znalazłem się na korytarzu przypomniało mi się, że muszę kogoś poznać. W oddali zobaczyłem roześmianą grupkę. To chyba ta grupka co miała koncerty. Tak to oni. Może spróbuje do nich zagadać. Podszedłem do nich.
- Em...hej. - powiedziałem. Przestali się śmiać i spojrzeli na mnie. - Jestem Clement. - dodałem lekko się uśmiechając.
- Jesteś Francuzem? - zapytał jeden z chłopaków. Był niższy ode mnie i miał na sobie czapkę.
- Tak, skąd poznałeś? - zapytałem
- Masz francuski akcent. - odpowiedział z uśmiechem. - A tak w ogóle to jestem Maxi. - wystawił w moją stronę dłoń. Podałem mu ją. - A to jest Naty, Violetta, León, Olivia, Jayden, Diego, Francesca, Broduey, Cami, Ludmiła, Federico oraz Andres. - przedstawiła wszystkich. Chyba znalazłem przyjaciół.
- Miło was poznać. - powiedziałem. Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy razem poszliśmy do sali śpiewu. Dzisiaj mieliśmy małe zaliczenia ze śpiewu, a za tydzień musimy zaśpiewać własną piosenkę, która wpłynie na naszą ocenę końcową. Miałem zaśpiewać jako 4. Myślałem nad utworem jaki mam zaśpiewać. W końcu zdecydowałem się na "Ven y Canta". Gdy Ludmiła skończyła śpiewać. Nadszedł czas na mnie. Wstałem ze swojego miejsca i podszedłem do mikrofonu.
- Dobrze Clement jaką chcesz zaśpiewać piosenkę? - zapytała Angie.
- Ven y Canta. - odpowiedziałem. Kobieta puściła z odtwarzacza podkład do piosenki. Zacząłem śpiewać. Gdy skończyłem spojrzałem na nauczycielkę.
- Clement... - zaczęła. - Masz bardzo ładny głos i nie zmarnuj go. - powiedziała. Uśmiechnąłem się.
- Dziękuje. - odpowiedziałem i wróciłem na swoje miejsce. 
- Teraz zapraszam Camilę. - powiedziała Angie. Do mnie podsunęła się Ludmiła.
- Ładnie śpiewasz. - powiedziała
- Dzięki
- Czemu wcześnie nie przychodziłeś? - zapytała
- Chodziłem tak szczerze tu potajemnie. Mój ojciec chciał żebym przejął jego sieć hoteli, ale w końcu mu o wszystkim powiedziałem i się zgodził. - odpowiedziałem.
- I dobrze, że się zgodził. - powiedziała. - Nie możesz zmarnować swojego głosu. - dodała. Uśmiechnąłem się. Naszą dosyć krótką konwersację przerwał dzwonek na przerwę.


Oto prezentuje się rozdział 23! Trochę się go pisało, ale jest :) Jak widzicie wprowadziłam Clementa i na razie do końca nie mam nic w planie z nim związanego. Mam nadzieję na komentarze, bo pod ostatnim nie było ich :( Dziękuje Pannie Martin za komentarz :*

poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 22/Temporada 3 - Bo jak się zabijesz to ja też

Maxi
 W domu strasznie mi się nudziło, więc postanowiłem przejechać się do skateparku. Zszedłem do piwnicy i wziąłem swoją najnowszą deskorolkę. Po chwili jechałem na desce. Droga bardzo szybko mi minęła i po chwili byłem już przy skateparku. Nagle zobaczyłem Olivię siedzącą na ławce. Była sama i robiła coś na telefonie. Podjechałem do niej.
- Hej. - powiedziałem
- Cześć. - schowała telefon do kieszeni. Wstała z ławki i mnie przytuliła.
- Co tu tak sama siedzisz? Tak bez Jaydena? - zapytałem śmiesznie ruszając brwiami. Zaśmiała się.
- Jayden szuka jakiegoś małego domku dla siebie, bo jak na razie mieszka w hotelu. - powiedziała
- I co będziecie razem mieszkać?
- Nie.
- Ej, a może znów byś się wprowadziła do mnie? - uśmiechnąłem się. 
- Raczej nie. - powiedziała 
- Czemu? - posmutniałem 
- U Violetty czuje się lepiej 
- A może dlatego, że tam jest Fede hmm? - lekko się zdenerwowałem 
- Maxi sam doprowadziłeś do tego, że się wyprowadziłam! - podniosła głos więc ja też tak zrobiłem. - Bo brałem te gówno?! Jako moja siostra powinnaś zostać w domu i być przy mnie, żebym sobie czegoś nie zrobił! 
- Ty chyba zapomniałeś co kiedyś zrobiłeś!! 
- Niby co?! - nie wiedziałem kompletnie o co jej chodzi. 
- Miałeś wtedy dopiero dziesięć lat. Zacząłeś brać to gówno, a ja o wszystkim wiedziałam, ale nie mówiłam o tym nikomu. Gdy przeczytałam, że od nadmiernego brania narkotyków można umrzeć postanowiłam powiedzieć o tym twoim rodzicom. Wystraszeni pobiegli Ciebie szukać. - w jej oczach dostrzegłem łzy. Jedna z nich spłynęła po jej policzku. - Po chwili przyszedłeś ty. Powiedziałam ci, że o wszystkim powiedziałam dla twoich rodziców dla twojego dobra. Wściekłeś się. Podszedłeś do mnie i krzyknąłeś "Nigdy ci już nie zaufam!" i wtedy... - po jej policzkach spłynęły strumienie łez - ...uderzyłeś mnie... - zaczęła płakać - A teraz dziwisz się, że bałam się zostać z tobą! 
- Ja...ja - nie wiedziałem co powiedzieć 
- A wiesz co jest najgorsze? To, że nigdy nie powiedziałeś nawet głupiego "sorry". - odeszła. Przez chwilę stałem jak słup i patrzyłem jak odchodzi. Otrzeźwiałem i pobiegłem za nią. Złapałem za dłoń i odwróciłem w swoją stronę. 
- Zostaw mnie! - krzyknęła wyrywając rękę. 
- Proszę wysłuchaj mnie!- poprosiłem. - Proszę.
- Nie chce. - pobiegła w stronę willi Castillo. Nie biegłem za nią, bo wiem, że to by nic nie dało. Dziś już z nią nie porozmawiam. Wróciłem po deskę, którą zostawiłem przy ławce i wróciłem do domu. Tam zjadłem kolację, obejrzałem film i dopiero teraz zorientowałem się, że odzyskałem głos. 

- Podemos pintar colores al alma - zaśpiewałem. Tak! Odzyskałem głos!

Olivia
Po rozmowie z Maxim od razu pobiegłam do domu. Chciałam jak najszybciej wejść do niego i pobiec do pokoju. Udało by mi się gdyby nie to, że Violetta była wraz z Fran w salonie. Chyba mnie zauważyły, bo widziałam jak na siebie spojrzały i podniosły się, ale mimo wszystko pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wtuliłam w ulubioną poduszkę. Nagle usłyszałam pukanie.
- Proszę. - powiedziałam wciąż mając twarz w poduszce. Miałam nadzieje, że ten ktoś tego nie usłyszał, ale jednak było inaczej i już po chwili czułam jak moje łóżko się ugięło.
- Ej co jest? - usłyszałam głos Violetty.
- Nic. - odpowiedziałam
- Przecież widać, że coś się stało. - powiedziała Francesca.
- No dobra. Zaraz wam powiem tylko idę poprawić sobie makijaż. Bo wyglądam pewnie okropnie. - powiedziałam odrywając się od poduszki, na której odcisnął się tusz do rzęs.
- Tak idź. - powiedziała Vilu patrząc na mnie z przerażeniem. Wstałam z łóżka i skierowałam się do mojej toalety. Stanęłam przed lusterkiem i:
- O boże przenajświętszy! - krzyknęłam. Tusz spływał mi po policzkach. - I że ja tak biegłam przez miast?! - słyszałam chichot dziewczyn. - Ta bardzo śmieszne, że wyglądam gorzej niż bestia! - krzyknęłam do nich.
- No bardzo! - usłyszałam Fran i dalej śmiejącą się Violę. Odkręciłam wodę w kranie i przemyłam twarz. Zrobiłam nowy makijaż i trochę poprawiłam włosy. Wyszłam z pokoju.
- Od razu lepiej. - odetchnęła z ulgą Castillo. 
- To mów co się stało. - odezwała się Resto. Usiadłam na łóżko i oparłam się o ścianę.
- Pokłóciłam się z Maxim. - powiedziałam krótko.
- I temu tak płakałaś? - spytała brunetka
- Nie pokłóciliśmy się o byle co. On gdy był młodszy brał narkotyki i kiedyś... - na chwilę przerwałam - ...mnie uderzył. I wiem, że on o tym nie pamięta dokładnie, ale nigdy mnie nie przeprosił. - dodałam. - Może to głupie, ale byliśmy bardzo ze sobą zżyci i to było straszne. - przytuliłam się do poduszki.
- Ale tak po prostu podszedł i uderzył?
- To było tak, że on brał to gówno i ja o tym wiedziałam i zgodziłam się nic nie mówić dla jego rodziców, ale w końcu to zrobiłam. To było dla jego dobra, a on...podszedł, powiedział, że już nigdy mi nie zaufa i uderzył. - wciąż tuliłam poduszkę. Dziewczyny przytuliły mnie mocno.
- Chodź pooglądać z nami filmy. - zaproponowała Violetta.
- Okej. To wy idźcie, a ja przebiorę się w piżamę. Nie chce jako jedyna siedzieć w ubraniach. - zaśmiałam się. Dziewczyny wyszły, a ja wyjęłam spod kołdry swoją piżamę. Ubrałam ją i poszłam do dziewczyn. One już siedziały i szukały jakiegoś filmu w końcu wybrałyśmy "Głupi i głupszy bardziej". Świetna komedia. Później obejrzałyśmy jeszcze "Zostań jeśli kochasz". Wszystkie w kilku scenach płakałyśmy. W końcu nadeszła godzina 23. Byłyśmy śpiące. Viola z Fran poszły do niej, a ja do siebie. Dosyć szybko zasnęłam.


Maxi
Wstałem dokładnie o 7:00. Matko jak wcześnie! Ale to nawet dobrze, bo mam zamiar iść z Naty na spacer pomimo tego, że o tym nie wie. Ale muszę się wygadać. Powoli podniosłem się z wygodne łóżka. Stanąłem przed szafą i szukałem jakiś ubrań. W końcu wybrałem. Wziąłem do ręki swój telefon i zbiegłem na dół. Podszedłem do lodówki, wyjąłem mleko z szafki wygrzebałem płatki. Wsypałem czekoladowe kulki do miski i zalałem je zimnym mlekiem. Nienawidzę ciepłego. Usiadłem przy stoliku i zjadłem. O 8:00 wyszedłem z domu. Skierowałem się do domu Natalii. Zapukałem do drzwi, a w nich ujrzałem mamę Naty.
- Dzień dobry. - powiedziałem
- Dzień dobry. - odpowiedział i posłała mi ciepły uśmiech. Odwzajemniłem gest.
- Jest Natalia? - zapytałem
- Tak. Zawołałam ją. Wejdź. - rozszerzyła drzwi bym mógł wejść do środka. - Natalia ktoś do Ciebie! - po chwili słyszałem tylko jak dziewczyna zbiega po schodach. Na mój widok szeroko się uśmiechnęła.
- Cześć. - powiedziała
- Hej - odpowiedziałem i ją przytuliłem.
- Maxi odzyskałeś głos! - krzyknęła
- Tak, a teraz zapytam "czy chcesz iść ze mną na spacer?"
- Oczywiście. - odpowiedziała - Ale muszę się przebrać. Chodź ze mną. - pociągnęła mnie za rękaw bluzy i zaprowadziła do pokoju. Usiadłem na jej łóżku, a ona poszła do łazienki. Po chwili weszła do pokoju pięknie ubrana.
- Wow. Pięknie wyglądasz. - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
- To idziemy? - zapytała
- Tak. - złapałem ją za rękę i zeszliśmy na dół
- Mamo wychodzę! - krzyknęła brunetka
- Dobrze. - odpowiedziała pani Navarro. Wyszliśmy z jej domu i skierowaliśmy się do parku. Usiedliśmy na ławce. Zacząłem nawijać jak najęty.
- Wiesz jak było strasznie nic nie mówić? Chcesz coś powiedzieć, a nie możesz. Wiesz ile razy chciałem ci powiedzieć, że Cię kocham? Jak chyba jeszcze raz stracę głos to...- moją dosyć długą wypowiedź przerwała Naty całując mnie.
- Nawet nie kończ tego zdania. - powiedziała
- Czemu?
- Bo jak się zabijesz to ja też. - powiedziała. Zaśmiałem się.
- A skąd wiesz co chciałem powiedzieć? - zapytałem.
- Po prostu wiem. - odpowiedziała. Objąłem ją.
- Kocham Cię. - powiedziałem. Ona wtuliła się we mnie i odpowiedziała:
- Ja Ciebie też.

Fran
Wstałam 12:40. Japierkwacze! Za 20 minut idziemy z dziewczynami do galerii na zakupy! Wstałam z materacu i podbiegłam do Vilu. Zwaliłam ją z łóżka.
- Aaaa! - krzyknęła
- Wstawaj! Na 13 jesteśmy umówione z dziewczynami! - krzyczałam.
- Daj mi spać. - powiedziała
- No wstawaj!
- A która jest godzina? - zapytała
- 12:45! - dalej krzyczałam. Violetta się zerwała. - I Olivia nas nie obudziła?! - krzyknęła.
- Najwidoczniej nie. - odpowiedziałam - Będę pierwsza w łazience! - dodałam. Złapałam w dłonie ubrania i pobiegłam do łazienki. W pięć minut przyszykowałam się do wyjścia. Potem poszła Vilu i pobiegłyśmy do galerii. Przed nią stały już dziewczyny, a między nimi Olivia.
- Ty! - krzyknęłam wskazując na blondynkę. - Czemu nas nie obudziłaś?! 
- Dla zabawy. - zaśmiała się
- Zabiję Cię! - dalej krzyczałam. Zaczęłam ją gonić, a ona śmiejąc się uciekała. Dziewczyny się z nas śmiały. Po jakiś 10 minutach się zmęczyłam i przestałam ją gonić. - Jeszcze się zemszczę. - w końcu weszłyśmy do galerii i spędziłyśmy tam chyba z 5 godzin. Wszystkie wyszłyśmy z wieloma torbami.

Leon
Miałem dziś o 19 wyścig. Zaprosiłem wcześniej Violę. O 18:50 czekałem jeszcze na nią gdzie większość już była ubrana. Dzwoniłem chyba do niej 10 razy. W końcu zrezygnowałem. Schowałem telefon do kieszeni i wyrzuciłem kwiaty, które dla niej specjalnie kupiłem. Poszedłem się przebrać. Gdy byłem już ubrany zostało jeszcze 5 minut. Napiłem się wody. Sprawdziłem jeszcze motor. Był w dobrym stanie. Było tu pełno dobry kierowców. Chyba nie jestem wystarczająco dobry. Zjadł mnie stres. Nie wiem czy dam radę. Nagle poczułem dłoń.
- Jestem! - odwróciłem się i zobaczyłem Violę. Mimo iż przez chwilę byłem na nią zły uśmiechnąłem się. Przyszła. - Dasz radę. Jesteś najlepszy. - dodała. Pocałowałem ją. - A teraz idź i pokaż im klasę. - po raz kolejny się uśmiechnąłem. Już po chwili jechałem na motorze. Byłem trzeci, ale po chwili prześcignąłem dwóch kolesi i byłem pierwszy. Wygrałem! Niewierze! Wygrałem! Słyszałem dużo oklasków. Wygrałem 5000 peso. To było coś niesamowitego. Nagle zobaczyłem, że jakiś koleś zaczyna podrywać Violkę. Widać nie podobał jej się, ale był on strasznie nachalny. Podszedłem do nich.
- Ej koleś! Zostaw moją dziewczynę! - spojrzał na mnie.
- Zadzwoń piękna! - krzyknął odchodząc
- Możesz sobie tylko pomarzyć! - odkrzyknęła mu Viola. Odwróciłem się do niej, a ona rzuciła się na mnie i krzyknęła - Wiedziałam, że wygrasz! 
- Gdybyś nie przyszła zeżarł by mnie stres. - powiedziałem
- Ale przyszłam. - uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłem gest.
- Kocham Cię. - powiedziałem
- Ja Ciebie też. - odpowiedziała
- Ty mnie też co? - zapytałem. Przewróciła oczami. 
- Też Ciebie kocham.
- No! - objąłem ją i razem poszliśmy na gofry. Byłem strasznie głodny.