wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 4/Temporada 2 - A to ziemniaki się obiera?

Leon
Nie wierze! Jak ona mogła. Specjalnie zamówiłem dla nas stolik w najdroższej restauracji, aby spędzić z nią czas, a ona zrywa się z randki mówiąc, że ojciec do niej dzwoni, a później spędza czas z Diego.
- Leon! - usłyszałem bardzo znajomy mi głos. - Leon!
- Czego? - zatrzymałem się i odwróciłem w stronę Violetty.
- To nie jest tak jak myślisz. - zaczęła. - Ojciec......
- Co ojciec?! - krzyknąłem
- Daj mi to wytłumaczyć. - poprosiła Violetta
- Masz 5 minut. - odpowiedziałem jej i zamieniłem się w słuch.
- Mój tata zadzwonił do mnie i powiedział, że mamy problem. No i wiesz co było dalej.  I gdy weszłam do domu to do salonu wszedł tata, a za nim jakiś mężczyzna i kobieta, a za nim Diego. Tata mi przedstawił ich i powiedział, że będzie z nimi współpracować. I musiałam siedzieć z Diego, bo inaczej tata by mnie nigdzie nie puścił. - wytłumaczyła mi Violetta.
- Przepraszam. - powiedziałem. - Nie powinienem tak na Ciebie naskakiwać. Zrobiłem się zazdrosny. - dodałem i podszedłem do dziewczyny. Violetta zbliżyła się do mnie, a ja ją pocałowałem. Razem wróciliśmy do Studia.

Maxi
- Nie. Nie ta ręka. - powiedziałem do Ludmiły, która cały czas myliła rękę w układzie.
- Nie dam rady. - powiedziała i wstał 
- Nie mów tak. Uda Ci się. - powiedziałem i także wstałem podchodząc do niej. - Tańczymy jeszcze raz? - zapytałem moją przyjaciółkę.
- Tak. - odpowiedziała i zaczęliśmy tańczyć nasz układ do piosenki. Nagle Ludmiła potknęła się i wywaliła na mnie i razem wylądowaliśmy na ziemi. Zaczęliśmy się śmiać.

2 godziny później

Olivia
Weszłam do domu i zdjęłam buty. Ruszyłam w stronę kuchni i zobaczyłam frytkownicę. Maxi zabrał się za obiad. Obok była postawiona miska na frytki. Wzięłam jednego i zjadłam, ale go wyplułam.
- Maxi! - krzyknęłam na cały dom.
- Co? - zbiegł po schodach i wszedł do kuchni.
- Jak robiłeś frytki? - zapytałam swojego brata.
- Noooooo. Umyłem i pokroiłem, a później zacząłem smażyć. - wytłumaczył mi się chłopak.
- Ale obrałeś ziemniaki ze skórki? - znów zapytałam
- A to ziemniaki się obiera? - zapytał. Spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
- No! - wyszłam z kuchni i wyjęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do mojego chłopaka.
- Halo? - usłyszałam
- Fede może wyjdziemy do pizzerii? - zapytałam z lekką nadzieją w głosie, że się zgodzi.
- No jasne. Przyjdę do Ciebie za minutę. - powiedział
- Minute? - rozłączył się. Nagle usłyszałam pukanie. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Stał w nich Federico. - Już rozumiem czemu mówiłeś, że przyjdziesz za minutę. - włożyłam buty i wzięłam torebkę.
- A ja co mam zrobić?! - krzyknął Maxi.
- Nie wiem. Może idź do Naty na obiad, albo zjedz te swoje frytki. - odpowiedziałam mu i dalej poszłam z Fede na pizze. Jakieś 10 minut byliśmy w pizzerii. Zamówiliśmy dużą z salami, pieczarkami i podwójnym serem.
- Mam pytanie. - zaczął mój chłopak
- Słucham.
- Czemu kazałaś dla Maxi'ego jeść jego frytki albo..... - nie skończył, bo mu przerwałam
- Maxi zrobił frytki, ale wszystkie schrzanił. Nie obrał ziemniaków ze skórki. - odpowiedziałam mu, a Fede wybuchł niekontrolowanym śmiechem poszłam w jego ślady, ale nasz śmiech przerwał mój telefon. Na wyświetlaczu było zdjęcie Maxi'ego.
- Halo? - odebrałam telefon
- Zjadłem te frytki i źle się czuje. Przyjedź. - powiedział Maxi i się rozłączył
- Maxi.....on zjadł te frytki. - powiedziałam trochę zdziwiona. Fede cicho się zaśmiał. 
- Zapłacę za pizze i idziemy. - powiedział i odszedł od stolika. Po 8 minutach byliśmy w domu. Było słychać jak Maxi.........chyba już każdy wie co robił.
- Czy on właśnie wym........ - zaczął Federico
- Nie kończ. - powiedziałam z obrzydzeniem. - Maxi już jestem! - krzyknęłam, a po chwili pojawił się mój brat cały lekko zielony. Wyglądał śmiesznie, ale i okropnie. - To jest skutek dla którego nie pozwalam Ci gotować. Idę Ci zaparzyć mięty. - już chciałam iść gdy poczułam coś ciężkiego na nodze. Spojrzałam na dół. Maxi przyczepił się mojej nodze.
- Nie. Proszę tylko nie mięta! - zaczął krzyczeć i zachowywać się jak dziecko dla którego zabrano ulubioną zabawkę. Mimo ciężaru Maxi'ego doszłam do kuchni i udało mi się zaparzyć miętę. - Nie! - Maxi chciał już uciekać, ale Federico mu to uniemożliwił. Podeszłam do mojego brata i jakoś udało mi się dla niego wlać do buzi miętę, która nie była już taka gorąca bardzo dużo się wylało z kubka. Gdy miałam iść po mop poślizgnęłam, ale Federico był szybszy i mnie złapał. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać aż się pocałowaliśmy. 

1 tydzień później

Narrator
Maxi i Ludmiła kończyli już swój układ. Chłopak położył jej rękę na klatce piersiowej, a później swoją. Piosenka się skończyła i zeszli ze sceny. Ludmiła uciekła z sali.
- Ludmiła! - Maxi krzyknął i wybiegł za nią. - Ludmiła! - ponownie krzyknął nagle usłyszał jak ktoś płacze. Podszedł do niebieskich drzwi i je otworzył. Pod ścianą siedziała skulona blondynka. - Ej co jest? - zapytał i usiadł obok koleżanki.
- Wszystko zepsułam. Pomyliłam kroki. - powiedziała          - Wcale nie. Wspaniale Ci to wyszło. - Maxi otarł łzy spływające po policzkach blondynki i ją przytulił. - Nie płacz. - powiedział i mocniej przytulił do siebie przyjaciółkę.
- M....Maxi? - zaczęła Ludmi
- Tak?
- Czy....czy ty poczułeś coś? - zapytała Ludmiła i podniosła głowę.
- Nie. - odpowiedział speszony Maxi. - Chodźmy zobaczyć resztę występów. - dodał i pomógł Ludmile wstać. Teraz swój układ prezentowali Marco i Olivia.
- Maxi gdzie ty byłeś? - zapytała Naty swojego chłopaka
- Poszedłem po wodę. - powiedział szybko.
- To gdzie ta woda? - ponownie zapytała
- Była z truskawkami i ją wyrzuciłem.
- A skąd wiesz, że była z truskawkami? - nie dawała za wygraną
- Bo miała taką naklejkę. - odpowiedział i wyszedł z sali, a za nim jego dziewczyna.
- Co jest?
- Nic! Daj mi święty spokój. - odpowiedział zdenerwowany. Dla Naty naleciały łzy do oczu.
- Jak chcesz. - odpowiedziała i wyszła ze studia.
- Nie to nie tak. Naty! - chłopak wybiegł za swoją dziewczyną.
Marco i Olivia zeszli ze sceny. Teraz swój układ mają prezentować Leon i Violetta. Olivia spojrzała na Marco. Chłopak stał przygnębiony. Gdy Viola i Leon skończyli Marco wyszedł z sali. Za nim wyszła Olivia.
- Marco co jest? - zapytała swojego przyjaciela
- Wyjeżdżam. - odpowiedział dla niej i odwrócił się w stronę Oli. Miał lekko zaczerwienione oczy.
- Wyjeżdżasz? - zapytała ze zdziwieniem
- Moi rodzice nie chcą abym widział się z Diego.
- Jak to nie chcą?
- Uważają, że Diego ma na mnie zły wpływ.
- A ja mam świetny pomysł. - zaczęła blondynka
- Jaki? - tym razem zadał pytanie Marco
- Mój tata kupi Ci i Diego dom. - odpowiedziała mu Olivia zadowolona ze swojego pomysłu.
- Moi rodzice się na to nie zgodzą.
- Owszem zgodzą. Daj mi ich numer.
- Okej. - Marco podyktował numer swoich rodziców dla blondynki. 5 minut później Olivia podeszła do Marco ze smutną miną. - Nie zgodzili się? - zapytał i spojrzał smutny na przyjaciółkę.
- Nie. Właśnie, że się zgodzili. - powiedziała prawie krzycząc. Marco przytulił mocno Olivię i okręcił. - Teraz tylko zadzwonię do taty i załatwione. - dodała i zadzwoniła do swojego ojca. Jakieś 2 minut później podeszła do Marco. - Już masz dom. Wystarczy teraz go urządzić. A mamy na to cały dzisiejszy dzień. Więc dzwoni do wszystkich oprócz Fran.
- Czemu oprócz Fran.
- No to będzie niespodzianka. Powiesz jej, że wyjeżdżasz, a później pokażesz jej dom. A teraz dzwonimy, bo za 20 minut dostaniemy kasę na wszystko co będzie potrzebne. - odpowiedziała mu Olivia.

1 godzinę później

- Tak więc zaczynamy pracę. - powiedziała Olivia i otworzyła drzwi od nowego domu Marco i Diego. Zaczęli od kuchni.
- Tak więc ja, Olivia, Leon, Diego, Naty, Federico i Violetta kupimy meble do kuchni, a Maxi, Andres, Cami, Broduey, Ludmiła i Tomas pomalujecie ściany. - powiedział Marco i razem z Olivią, Leonem, Diego, Naty, Federico i Violettą wyszli z domu, a reszta zaczęła malować ściany. W tej samej chwili Fran próbowała dodzwonić się do swojego chłopaka.
- Marco błagam odbierz. - mówiła, ale za każdym razem włączała się automatyczna sekretarka. Marco, Diego i Olivia właśnie oglądali pewien zestaw mebli do kuchni.
- Bierzemy ten. - powiedzieli równocześnie bracia.
- Okej to bierzemy ten. - powiedziała Olivia. Do trójki podeszli Leon, Naty, Fede i Violetta z dwoma wózkami wypchanymi przyborami do kuchni. - No to wracamy do domu. - przyjaciele zapłacili za wszystko i pojechali do domu. W tej samej chwili Maxi ganiał Ludmi z brudną ręką od farby.
- Maxi nie. - krzyczała Ludmiła i uciekała od przyjaciela cała reszta śmiała się z zaistniałej sytuacji. Nagle usłyszeli otwierane się drzwi. Maxi i Ludmiła przestali biegać i zaczęli szybko malować. Do domu weszła cała grupka, która pojechała do sklepu.

7 godzin później

- Jak to możliwe, że wyrobiliśmy się w 7 godzin z domem, który ma dwie łazienki, dwa pokoje, kuchnie i salon oraz strych i piwnicę? - zapytał zdziwiony Diego
- Jest nas tylko trzynastu. - powiedział Leon
- Pracowaliśmy razem i udało się. - odpowiedziała Naty. Maxi podszedł do niej i objął ją ramieniem całując w policzek.
- Marco idziesz teraz po Fran. - powiedziała Olivia. - A my czekamy na nich schowani. - dodała.

________________________________________
To chyba mój najdłuższy rozdział jaki napisałam. Kroi się coś między Ludmiłą, a Maxim! Wszyscy remontują dom dla Marco i Diego i Maxi, który schrzanił frytki. Być może założę nowego bloga o Fedemile. Jeszcze nie wiadomo. Rozdział 1 mam napisany, ale czy naprawdę będę pisała nowego bloga. Nie wiem.

3 komentarze:

  1. ,,A to ziemniaki się obiera'' To mnie rozwaliło
    Bomba.
    Uuuuu ciekawe co się wydarzy po między Ludmi i Maxim
    Czekam naxt :D

    OdpowiedzUsuń
  2. super <3
    Maxi mnie rozwalił z tymi ziemniakami :)
    ciekawe co wydarzyło się pomiędzy Lu i Maxim :)
    czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludmiś nie podrywj mojego 4 męża!
    Lecę dalej <333
    http://amigosnosiempresonsoloamigos-naxi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń