Niedawno założyłam bloga o fedemile, ale zmieniłam go na Hotel 13. Jeśli lubi ktoś jakieś tajemnice i inne to zapraszam, albo znacie kogoś kto to lubi to jakby mógł niech zajrzy tu:
http://fedemilablogstory.blogspot.com/
Będę wam bardzo wdzięczna. A i rozdział 28 jest w trakcie pisania. Pa.
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
niedziela, 27 kwietnia 2014
Rozdział 27/Temporada 2 - O naszym pocałunku w kinie?
Usiadła na krześle. Włączyła swojego różowego laptopa. Nie żartowała mówiąc, że wszyscy pożałują. Nagle wpadła na pewną stronę i dowiedziała się paru przydatnych rzeczy. Teraz ma haka na chłopaka, który ją skrzywdził. Zamknęła laptopa i usiadła na łóżku. Zaczęła myśleć nad kolejnym planem.
Ubrała sukienkę. Równo o 17 stawiła się w parku. Podszedł do niej wysoki szatyn.
- Leon? - zapytała. On pokiwał głową.
- Chodź ze mną. - poprosił. Olivia niepewnie zgodziła się. Przez kilka minut szli w ciszy, ale nagle odezwała się Olivia. Zadała mu pytanie, jednak on jej nie odpowiedział, bo stali już pod restauracją. Nie wiedzieli, że ktoś im robił zdjęcia. Weszli do restauracji. Przy jednym ze stolików stał wysoki chłopak z wysoko uniesioną grzywką. Miał ładny garnitur. Szatyn razem z Olivią podszedł do stolika.
- To ja zostawiam was samych. - odszedł. Federico przeprosił jak tylko potrafił dziewczynę. Był wniebowzięty gdy Harris przyjęła jego przeprosiny. Zrobili sobie zdjęcie. Resztę wieczoru spędzili śmiejąc się i rozmawiając.
Następny dzień
- Camila! - krzyknął chłopak. Nie słuchała go. - Camila! - znów krzyknął. Rudowłosa odwróciła się do niego.
- Czego chcesz? - zapytała
- Porozmawiać. - odpowiedział jej spokojnie
- O czym? O naszym pocałunku w kinie? - zapytała - Wiesz, że kocham Broduey'a!
- Wiem, ale chociaż odzywaj się do mnie!
- Nie dzięki! - krzyknęła i odeszła od niego.
Włoszka szła za Meksykaninem.
- Marco! - krzyknęła
- Czego? - zapytał
- Porozmawiajmy.
- O czym? O tym, że nie mogę się spotkać z dziewczyną. Że chcę Ci zrobić niespodziankę i umieć włoski? A ty mi robisz sceny zazdrości?
- Tak.
- Nie dziękuje! - krzyknął i odszedł.
Wbiegła do pokoju Harris ze łzami w oczach.
- Już wiem z kim byłaś w restauracji! - krzyknęła pokazują dwa zdjęcia na, których jest Harris i Verdas.
- Ale ja byłam z Fede, a Leon mnie tylko przyprowadził! Też byłam tym zdziwiona! - krzyknęła Olivia - Jeśli mi nie wierzysz to zdjęcie moje i Fede jest nawet data. - pokazała swoje i swojego chłopaka w restauracji.
- Jja przep......przep......raszam - powiedziała Castillo.
Do domu ktoś zapukał. German otworzył drzwi. Zdziwił się na widok Angie.
- Co tu tu robisz? - zapytał
- German ja muszę Ci coś powiedzieć.
- Bo ja jestem w ciąży. - powiedziała
- To wspaniale. Pablo na pewno się ucieszy.
- Tylko, że ja jestem w ciąży z tobą. - German zdziwił się. - Nie chciała bym się narzucać, ale gdy powiedziałam to Pablo wyrzucił mnie z domu.
- Będę miał syna lub córkę - zapytał
- Ttak. - odpowiedziała Angeles.
- To wspaniale. - uśmiechnął się
- Ty się cieszysz?
- A co myślałaś?
- Że mnie znienawidzisz.
- Nie mógł bym tak. - powiedział - I owszem możesz mieszkać u nas. - wpuścił Angie do domu.
- A co z Jade?
- Zerwałem z nią tydzień temu. - odpowiedział.
- To ja idę do pokoju gościn.....
- O nie będziesz spała ze mną. - powiedział. Angie uśmiechnęła się. Miała już wziąć swoją walizkę, jednak German wyprzedził ją.
Ubrała sukienkę. Równo o 17 stawiła się w parku. Podszedł do niej wysoki szatyn.
- Leon? - zapytała. On pokiwał głową.
- Chodź ze mną. - poprosił. Olivia niepewnie zgodziła się. Przez kilka minut szli w ciszy, ale nagle odezwała się Olivia. Zadała mu pytanie, jednak on jej nie odpowiedział, bo stali już pod restauracją. Nie wiedzieli, że ktoś im robił zdjęcia. Weszli do restauracji. Przy jednym ze stolików stał wysoki chłopak z wysoko uniesioną grzywką. Miał ładny garnitur. Szatyn razem z Olivią podszedł do stolika.
- To ja zostawiam was samych. - odszedł. Federico przeprosił jak tylko potrafił dziewczynę. Był wniebowzięty gdy Harris przyjęła jego przeprosiny. Zrobili sobie zdjęcie. Resztę wieczoru spędzili śmiejąc się i rozmawiając.
Następny dzień
- Camila! - krzyknął chłopak. Nie słuchała go. - Camila! - znów krzyknął. Rudowłosa odwróciła się do niego.
- Czego chcesz? - zapytała
- Porozmawiać. - odpowiedział jej spokojnie
- O czym? O naszym pocałunku w kinie? - zapytała - Wiesz, że kocham Broduey'a!
- Wiem, ale chociaż odzywaj się do mnie!
- Nie dzięki! - krzyknęła i odeszła od niego.
Włoszka szła za Meksykaninem.
- Marco! - krzyknęła
- Czego? - zapytał
- Porozmawiajmy.
- O czym? O tym, że nie mogę się spotkać z dziewczyną. Że chcę Ci zrobić niespodziankę i umieć włoski? A ty mi robisz sceny zazdrości?
- Tak.
- Nie dziękuje! - krzyknął i odszedł.
Wbiegła do pokoju Harris ze łzami w oczach.
- Już wiem z kim byłaś w restauracji! - krzyknęła pokazują dwa zdjęcia na, których jest Harris i Verdas.
- Ale ja byłam z Fede, a Leon mnie tylko przyprowadził! Też byłam tym zdziwiona! - krzyknęła Olivia - Jeśli mi nie wierzysz to zdjęcie moje i Fede jest nawet data. - pokazała swoje i swojego chłopaka w restauracji.
- Jja przep......przep......raszam - powiedziała Castillo.
Do domu ktoś zapukał. German otworzył drzwi. Zdziwił się na widok Angie.
- Co tu tu robisz? - zapytał
- German ja muszę Ci coś powiedzieć.
- Bo ja jestem w ciąży. - powiedziała
- To wspaniale. Pablo na pewno się ucieszy.
- Tylko, że ja jestem w ciąży z tobą. - German zdziwił się. - Nie chciała bym się narzucać, ale gdy powiedziałam to Pablo wyrzucił mnie z domu.
- Będę miał syna lub córkę - zapytał
- Ttak. - odpowiedziała Angeles.
- To wspaniale. - uśmiechnął się
- Ty się cieszysz?
- A co myślałaś?
- Że mnie znienawidzisz.
- Nie mógł bym tak. - powiedział - I owszem możesz mieszkać u nas. - wpuścił Angie do domu.
- A co z Jade?
- Zerwałem z nią tydzień temu. - odpowiedział.
- To ja idę do pokoju gościn.....
- O nie będziesz spała ze mną. - powiedział. Angie uśmiechnęła się. Miała już wziąć swoją walizkę, jednak German wyprzedził ją.
Viola
Jak ja się cieszę! Tata ucieszył się, że Angie jest w ciąży z nim. Pobiegłam do pokoju Olivii. Gdy jej to powiedziałam zaczęłyśmy piszczeć.
Kolejny krótki rozdział. Jak wam się podoba?
Kolejny krótki rozdział. Jak wam się podoba?
czwartek, 24 kwietnia 2014
Rozdział 26/Temporada 2 - Ona na serio się w nim zakochała.
Wyszła z domu. Czekała na swojego chłopaka w parku. Mieli się spotkać. Wieczorem jeszcze umówili się, że spotkają się w parku. Czekała na niego dosyć długi czas. Chłopak się nie zjawił, ani nie odbierał. Navarro poszła do Maxi'ego. Zapukała drzwi. Jej oczom ukazała się wysoka kobieta.
- Dzień dobry. Jest Maxi? - zapytała Navarro
- U siebie w pokoju. - odpowiedziała jej matka Maxi'ego i wpuściła do domu. Naty weszła po schodach na górę. Zapukała do drzwi. Otworzyła jej niska brunetka.
- Naty.
- Cześć Lara. Co z Maxim?
- Ma zaniki pamięci.
- Pamięci?
- Tak. Raz mnie zna raz nie. Z tobą też tak może być.
- Mogę wejść.
- Jasne. - odpowiedziała i wpuściła dziewczynę swojego kuzyna. Chłopak leżał na łóżku z nogą w gipsie. Naty podeszła do niego i pocałowała w policzek.
- Cześć.
- Hej Naty. - odpowiedział i uśmiechnął się. - Co Cię tu ściąga?
- Byliśmy umówieni w parku.
- Kompletnie zapomniałem o tym. Nie jesteś zła?
- Nie. Ale, wiem, że masz zaniki pamięci.- do pokoju ktoś zapukał.
- Wejść! - krzyknął Ponte. Do pokoju chłopaka wszedł wysoki blondyn. - Cześć Eddie.
- Hej. Jak się masz? - zapytał
- Całkiem dobrze. A w ogóle to jest Naty moja dziewczyna.
- Eddie. - powiedział przyjaciel Maxi'ego i podał rękę dla Naty. - Mam dla Ciebie pewną niespodziankę. - zwrócił się do Ponte. Do pokoju weszła brunetka. Na oko miała 166 cm. Miała piękne niebieski oczy, czerwone usta i trochę makijażu. Maxi spojrzała na nią i uśmiechnął się.....
- Dzień dobry. Jest Maxi? - zapytała Navarro
- U siebie w pokoju. - odpowiedziała jej matka Maxi'ego i wpuściła do domu. Naty weszła po schodach na górę. Zapukała do drzwi. Otworzyła jej niska brunetka.
- Naty.
- Cześć Lara. Co z Maxim?
- Ma zaniki pamięci.
- Pamięci?
- Tak. Raz mnie zna raz nie. Z tobą też tak może być.
- Mogę wejść.
- Jasne. - odpowiedziała i wpuściła dziewczynę swojego kuzyna. Chłopak leżał na łóżku z nogą w gipsie. Naty podeszła do niego i pocałowała w policzek.
- Cześć.
- Hej Naty. - odpowiedział i uśmiechnął się. - Co Cię tu ściąga?
- Byliśmy umówieni w parku.
- Kompletnie zapomniałem o tym. Nie jesteś zła?
- Nie. Ale, wiem, że masz zaniki pamięci.- do pokoju ktoś zapukał.
- Wejść! - krzyknął Ponte. Do pokoju chłopaka wszedł wysoki blondyn. - Cześć Eddie.
- Hej. Jak się masz? - zapytał
- Całkiem dobrze. A w ogóle to jest Naty moja dziewczyna.
- Eddie. - powiedział przyjaciel Maxi'ego i podał rękę dla Naty. - Mam dla Ciebie pewną niespodziankę. - zwrócił się do Ponte. Do pokoju weszła brunetka. Na oko miała 166 cm. Miała piękne niebieski oczy, czerwone usta i trochę makijażu. Maxi spojrzała na nią i uśmiechnął się.....
Olivia
Weszłam do swojego pokoju. Miałam już podejść do laptopa, gdy nagle coś przykuło mój wzrok. Była to czerwona koperta. Wcześniej je tu nie było. Wzięłam ją do ręki i powoli otworzyłam. Wyjęłam z niej białą kartkę. Zaczęłam czytać:
Chciałbym się z tobą spotkać w restauracji "Pod czerwoną krewetką". Dziś o 17:00 w parku.
Żadnego podpisu, ani nic? Poszłam na górę, by pokazać jej list. Też się trochę zdziwiła. Miałyśmy już zejść po schodach, gdy usłyszałyśmy rozmowę Ramalo i Olgę. Zaczęłyśmy podsłuchiwać.
- Pan jest niemożliwy.
- Ja?
- Tak pan. Próbuje pan odciągnąć mnie od siebie!
- Wcale, że nie.
- Przestrzeń osobista.
- Bez serca. - odpowiedziała i odeszła od niego. Spojrzałyśmy się na siebie z Vilu.
- Ona na serio się w nim zakochała. - pierwsza odezwała się Violetta.
- Nieraz jak przechodzę obok jej pokoju to mówi do zdjęcia Ramalo. - powiedziałam. Nagle zobaczyłyśmy cień. Podniosłyśmy głowy do góry i zobaczyłyśmy Olgę.
- Podsłuchujecie? - zapytała
- Yhh my.....my.......?
- Tak wy.
- Nie. Rozmawiałyśmy. - powiedziałam szybko. - A teraz idziemy nalać sobie soku pomarańczowego. - dodałam i pociągnęłam za sobą Violettę. Zeszłyśmy na dół. Nalałyśmy sobie soku. Poszłyśmy do dużego miałyśmy już włączyć telewizor, gdy nagle podszedł do nas Al.
- Hej mogłybyście wyjść na spacer z Jorge? Bo muszę mu kupić pampersy i inne takie. - pokiwałyśmy z Vilu na tak. Wzięłam na ręce Jorge, a Violetta po wózek. Włożyłam małego i wyszłyśmy. Zadzwoniłyśmy jeszcze po dziewczyny. Tylko Naty nie mogła przyjść.
Maxi
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom! Przede mną stała ta sama dziewczyna, którą kiedyś zepchnąłem niechcący z mostu.
- Monica? - tylko tyle mogłem wydusić.
- Tak. - odpowiedziała. Wstałem i przytuliłem ją mocno. Nie widziałem jej od dwunastu lat.
- Czemu mi nigdy nie powiedziałeś? - zapytałem
- Widzisz po tym jak uciekłeś pojechałem z rodzicami do szpitala i udało się ją uratować, ale nie mogłem już się z tobą zadawać. - znów przytuliłem Monicę.
- Ktoś mi może wytłumaczyć co tu się dzieje? - zapytała Naty. Opowiedziałem jej całą historię. Przytuliła mnie, a ja się uśmiechnąłem.
- To ile masz już lat? - zapytałem Moni.
- 16.
- No tak głupie pytanie. Miałaś w tedy 4 lata, a my 5. - uśmiechnęła się. Odwzajemniłem uśmiech. - Toooo może zamiast siedzieć w domu pójdziemy na lody? - zapytałem. Cała trójka pomachała głową na tak. Wyszliśmy z mojego domu.
Oto jest rozdział 26. Zaczynam wprowadzać Ramalo i Olgę. A już niedługo pojawi się bardzo...........Tomas. Nie powiem jaki będzie! Miłego czytania.
Oto jest rozdział 26. Zaczynam wprowadzać Ramalo i Olgę. A już niedługo pojawi się bardzo...........Tomas. Nie powiem jaki będzie! Miłego czytania.
sobota, 19 kwietnia 2014
Rozdział 25/Temporada 2 - Ty cumcioku gdzie byłeś?
Fran
Do Resto weszła Ludmiła. Prawie wszyscy oprócz naszej kochanej Naxi przestali tańczyć. Byliśmy zdziwieni jej widokiem. Nikt jej nie widział od trzech dni, a tu nagle pojawia się. Podeszła do Naxi i wylała na nich sok pomarańczowy.
- Nienawidzę Cię! - krzyknęła. - Nawet mi nie powiedziałeś, że znów jesteś z tą ciamajdą! Całowałeś się z nią choć byłeś ze mną! - zaczęła krzyczeć. - Pożałujecie tego wszyscy! - dodała i wyszła. Czyżby Ludmiła powraca jako diva.
- Maxi! - krzyknęła Olivia. - Przez Ciebie ponownie tracę Lu! - krzyknęła i wybiegła.
- Nie powiedziałeś jej, że znów jesteśmy razem?!
- Nie. - Naty spojrzała na niego i wyszła smutna.
Maxi
Usiadłem bezwładnie na krześle.
- Jest nam bardzo przykro. - powiedziała Vilu
- Przykro? Wam? To mi jest! Przeze mnie będziecie cierpieć, to my wszyscy pożałujemy, a powinienem tylko ja! - krzyknąłem i wyszedłem z Resto. Czemu ja mam takiego pecha do miłości? Usiadłem na ławce i zacząłem myśleć i trochę przypominać. Uwielbiałem Lu za to jaka jest, a ona ponowie przeze mnie będzie divą.
LUDMI: Z kim idziesz na przyjęcie.
MAXI: Idę chyba z Naty.
LUDMI: CHYBA? Musisz ją zaprosić.
MAXI: Wiem. I chce to zrobić, ale.....ale nie wiem jak. Nigdy nie zapraszałem dziewczyny na imprezę!
LUDMI: Pomogę Ci.
MAXI: Ok...okej!
MAXI: Idę chyba z Naty.
LUDMI: CHYBA? Musisz ją zaprosić.
MAXI: Wiem. I chce to zrobić, ale.....ale nie wiem jak. Nigdy nie zapraszałem dziewczyny na imprezę!
LUDMI: Pomogę Ci.
MAXI: Ok...okej!
LUDMI: I jak podoba się prezent?
MAXI: Tak! Myślałem, że zapomniałaś.
LUDMI: 16 września na zawsze pozostanie w mojej głowie!
MAXI: Stara Ludmiła wraca z przed 7 lat?
LUDMI: Tak!
MAXI: Tak! Myślałem, że zapomniałaś.
LUDMI: 16 września na zawsze pozostanie w mojej głowie!
MAXI: Stara Ludmiła wraca z przed 7 lat?
LUDMI: Tak!
A Naty kocham za nic. Po prostu jest i jest ze mną. Kocha się za nic.
Kocham Cię. - powiedziałem. - Chce być tylko z tobą z nikim więcej. - dodałem, a ona mnie pocałowała.
- Czy my jesteśmy........no wiesz.......razem? - zapytała Naty
- A chcesz? - zadałem jej pytanie. Pocałowała mnie po raz trzeci.
- Taka odpowiedź wystarczy? - zapytała, a ja pomachałem głową na tak.
- Kocham Cię. - powiedziałem
- Udowodnij. - miała namyśli abym ją pocałował, ale zamiast tego ustałem na ławce i zacząłem krzyczeć:
- Kocham Natalię Navarro!
- Mam dla Ciebie niespodziankę. - powiedziałem.
- A jaką? - zapytała przegryzając zębami swoją wargę. Uwielbiam jak tak robi.
- Pójdziemy do Wesołego Miasteczka. Tak jak zawsze chciałaś. - odpowiedziałem
- To wspaniale. - uśmiechnęła się
- Wiedziałem, że Ci się spodoba! - krzyknąłem i mocno ją przytuliłem.
- A jaką? - zapytała przegryzając zębami swoją wargę. Uwielbiam jak tak robi.
- Pójdziemy do Wesołego Miasteczka. Tak jak zawsze chciałaś. - odpowiedziałem
- To wspaniale. - uśmiechnęła się
- Wiedziałem, że Ci się spodoba! - krzyknąłem i mocno ją przytuliłem.
Maxi dowiedziałam się o wiesz czym. - powiedziała nie pewnie Hiszpanka wpatrując się w drogę.
- Bardzo tego żałuje. - powiedział cicho. - Nie chciałem, żeby tak
wyszło, ale Daniel nie dawał za wygraną. - dodał spuszczając głowę. -
Pewnie mnie za to nienawidzisz.
- Wcale tak nie jest. Pomogę Ci.
- Wcale tak nie jest. Pomogę Ci.
Uśmiechnąłem się jak przypomniałem te wszystkie chwile, które spędziłem z Naty. Otworzyłem oczy. Było dosyć jasno jak na 21. Spojrzałem na zegarek. 6 rano?! To ja tu spałem?! Wstałem z ławki. Nagle usłyszałem jakieś burczenie. Nic nie jechało. I ponownie usłyszałem burczenie. Spojrzałem na brzuch. Ale jestem głodny! Wygrzebałem z kieszeni 5 euro. Starczy mi na kanapkę i na pepsi. Skierowałem się do pobliskiej knajpki. Zamówiłem kanapkę i pepsi. Zapłaciłem i zacząłem czekać.
Narrator
Wszyscy przyjaciele Maxi'ego oprócz Ludmiły szukali go przez dziewięć godzin. Obeszli prawie całe Buenos Aires i nic. Olivia weszła do knajpki i w tedy zobaczyła chłopaka Maxi'ego.
- Ty cumcioku gdzie byłeś? - zapytała siadając na przeciwko swojego brata. Wzięła kubek i zaczęła pić pepsi.
- Spałem na ławce. - odpowiedział. Blondynka wypluła zawartość swojej buzi na Maxi'ego. - Dzięki.
- Sorry. Ale na ławce? - zapytała i podniosła śmiesznie brwi.
- Wiem. Też byłem tym zdziwiony. - odpowiedział i wziął gryza kanapki. Olivia złapał bułkę i sama wzięła jednego kęsa. Maxi spojrzał się na swoją siostrę.
- No co? Jestem głodna. - zapytała z pełną buzią.
- Nie nic. - odpowiedział. Do knajpki weszła reszta przyjaciół. Zobaczyli rodzeństwo i podeszli do nich.
- Nareszcie. - powiedział Andres. Maxi i Olivia wstali. Naty rzuciła się na Maxi'ego. Chłopak uśmiechnął się i przytulił mocniej Naty.
- Czemu nie dzwoniłaś? - zapytała Fran.
- Bo ktoś połamał mi ładowarkę. - mówiąc to spojrzała na Vilu.
- No sor....
- Nic już nie mów.
- Gdzie byłeś Maxi? - zapytała
- Spałem na ławce.
- Na ławce?! - krzyknęli wszyscy
- Wiem. - odpowiedział.
- Trzeba już iść do Studia. - powiedział Cami. Wszyscy się zebrali. Byli już dosyć blisko Studia gdy nagle zaczął padać deszcz. Wszyscy zaczęli biec. Wbiegli do szkoły, a w tedy Maxi poślizgnął i wywalił się. Złapał się za nogę.
- Au! - zawył. Wszyscy podbiegli do niego
- Co się stało? - zapytał Marco
- Poślizgnąłem się. - powiedział. Andres się zaśmiał, ale źle zrobił, bo po chwili dostał w ramię od Leona.
- Au!
- Nie było trzeba się śmiać.
- Daj zobaczę. - powiedziała Francessca i podeszła do Maxi'ego. Dotknęła nogę swojego przyjaciela.
- To tylko skręcenie. - powiedział Ponte. Z pokoju nauczycielskiego wyszedł Pablo z Beto.
- Co się tu dzieje? - zapytał dyrektor
- Maxi się poślizgnął i skręcił kostkę. - odpowiedziała Violetta. Pablo podszedł do Maxi'ego i ukucnął. Sprawdził jego nogę.
- To nie skręcenie tylko złamanie. - powiedział. Beto zadzwonił po karetkę. Po chwili przyjechała i pomogła dla Maxi'ego wsiąść do pojazdu.
- Jest tu ktoś z rodziny? - zapytał jeden z sanitariuszy
- Ja. - powiedziała Harris
- I ja. - powiedziała Castillo
- Zapraszam do karetki. - powiedział i zaprosił gestem ręki do pojazdu. Dziewczyny weszły, a karetka odjechała. Ludmiła, która wszystkiemu się przyglądała uśmiechnęła się chytrze.
- Myślą, że Maxi poślizgnął się przez deszcz, a on ma złamaną nogę przeze mnie. - powiedziała sama do siebie i wróciła do sali tanecznej.
Trochę później
- Wiecie co zauważyłem, że dziś jest Śmigus-Dyngus i padał deszcz. - powiedział Andres i dostał od swoich przyjaciół wodą. Gdy chłopak się przebrał wszyscy poszli w odwiedziny do Maxi'ego. Violetta otworzyła drzwi. Chłopaki poszli na górę, ale po chwili zeszli cali mokrzy. Dziewczyny wybuchły śmiechem.
- Co........ co się wam stało? - zapytała Naty
- Wchodzimy se do Maxi'ego i dostajemy wodą po twarzach. - powiedział im Leon. Dziewczyny aż popadały z krzeseł. Po chwili Maxi zszedł z gipsem.
- Świetna robota. - powiedziała Cami
- A dziękuje. - Ponte ukłonił się.
- To my wracamy do domów się przebrać. - powiedzieli równocześnie i zaczęli wychodzić.
- Ej nie zostawiajcie mnie z dziewczynami! - krzyknął Maxi, jednak chłopaki go nie posłuchali i wyszli. Wracając do domu szykowali pułapkę na dziewczyny i Maxi'ego, ale nie wiedzieli, że oni też szykują coś na nich.
1 godzinę później
Chłopaki wrócili już w suchych ubraniach. Leon usiadł na kanapie, ale nie spodziewał się tego, że jest tam balon z wodą. Jego spodnie zrobiły się całe mokre. Maxi z trudem powstrzymywał śmiech. To on zastawił pułapkę.
- Dobra kto to zrobił? - zapytał Verdas. Ponte jak tylko się dało uciekł na górę, aby w Leonie nie wzbudzić podejrzeń schował się w łazience. Tam wybuchł nie kontrolowanym śmiechem. Troszkę później zszedł na dół, a tam chłopaki i dziewczyny cali mokrzy. On jedyny był suchy. Wszyscy na niego spojrzeli. Leon złapał pistolet na wodę, a Ponte uciekł. Nagle wpadł do swojego basenu. Reszta przyjaciół wybiegła do ogródka.
- Oblałeś go? - zapytał Diego
- Nie. - odpowiedział Verdas - Wskoczył do basenu. - dodał. Maxi wypłyną.
- I co zadowolony? - zapytał
- Tak.
- Ale teraz pomóż, bo gips mi się rozpuszcza. - powiedział Maxi. Leon powoli podszedł do basenu i wystawił rękę. Ponte złapał ją, a Verdas pomógł mu wyjść z basenu. Musieli znów jechać do szpitala.
- Co wy robiliście? - zapytał lekarz nakładając drugi gips.
- Dziś jest Śmigus-Dyngus. - odpowiedział mu Fede
- Aha. Ale więcej się tak nie bawcie. - powiedział lekarz. Maxi wstał z łóżka i razem zw swoimi przyjaciółmi wrócił do swojego domu. Tam czekali na niego jego rodzice.
- Co Ci się stało synku? - zapytała jego matka podbiegając do niego
- Poślizgnąłem się w Studiu przez deszcz, który zaatakował nas gdy szliśmy do niego.
- A z domem? - zapytał ojciec
- Śmigus-Dyngus. - odpowiedział krótko
- No Maxi teraz musisz odpocząć. - powiedziała matka. Naty pocałowała swojego chłopaka w usta.
- Widzimy się jutro. - powiedziała
- Jasne. - odpowiedział Ponte i zamknął drzwi gdy wszyscy wyszli. Zjadł kolację i poszedł do swojego pokoju, a tam się położył.
I kolejny dosyć długi rozdział. Miłego czytania. Życzę wam też wesołych świąt Wielkanocnych i mokrego ubrania w dniu wielkiego lania.
- Czemu nie dzwoniłaś? - zapytała Fran.
- Bo ktoś połamał mi ładowarkę. - mówiąc to spojrzała na Vilu.
- No sor....
- Nic już nie mów.
- Gdzie byłeś Maxi? - zapytała
- Spałem na ławce.
- Na ławce?! - krzyknęli wszyscy
- Wiem. - odpowiedział.
- Trzeba już iść do Studia. - powiedział Cami. Wszyscy się zebrali. Byli już dosyć blisko Studia gdy nagle zaczął padać deszcz. Wszyscy zaczęli biec. Wbiegli do szkoły, a w tedy Maxi poślizgnął i wywalił się. Złapał się za nogę.
- Au! - zawył. Wszyscy podbiegli do niego
- Co się stało? - zapytał Marco
- Poślizgnąłem się. - powiedział. Andres się zaśmiał, ale źle zrobił, bo po chwili dostał w ramię od Leona.
- Au!
- Nie było trzeba się śmiać.
- Daj zobaczę. - powiedziała Francessca i podeszła do Maxi'ego. Dotknęła nogę swojego przyjaciela.
- To tylko skręcenie. - powiedział Ponte. Z pokoju nauczycielskiego wyszedł Pablo z Beto.
- Co się tu dzieje? - zapytał dyrektor
- Maxi się poślizgnął i skręcił kostkę. - odpowiedziała Violetta. Pablo podszedł do Maxi'ego i ukucnął. Sprawdził jego nogę.
- To nie skręcenie tylko złamanie. - powiedział. Beto zadzwonił po karetkę. Po chwili przyjechała i pomogła dla Maxi'ego wsiąść do pojazdu.
- Jest tu ktoś z rodziny? - zapytał jeden z sanitariuszy
- Ja. - powiedziała Harris
- I ja. - powiedziała Castillo
- Zapraszam do karetki. - powiedział i zaprosił gestem ręki do pojazdu. Dziewczyny weszły, a karetka odjechała. Ludmiła, która wszystkiemu się przyglądała uśmiechnęła się chytrze.
- Myślą, że Maxi poślizgnął się przez deszcz, a on ma złamaną nogę przeze mnie. - powiedziała sama do siebie i wróciła do sali tanecznej.
Trochę później
- Wiecie co zauważyłem, że dziś jest Śmigus-Dyngus i padał deszcz. - powiedział Andres i dostał od swoich przyjaciół wodą. Gdy chłopak się przebrał wszyscy poszli w odwiedziny do Maxi'ego. Violetta otworzyła drzwi. Chłopaki poszli na górę, ale po chwili zeszli cali mokrzy. Dziewczyny wybuchły śmiechem.
- Co........ co się wam stało? - zapytała Naty
- Wchodzimy se do Maxi'ego i dostajemy wodą po twarzach. - powiedział im Leon. Dziewczyny aż popadały z krzeseł. Po chwili Maxi zszedł z gipsem.
- Świetna robota. - powiedziała Cami
- A dziękuje. - Ponte ukłonił się.
- To my wracamy do domów się przebrać. - powiedzieli równocześnie i zaczęli wychodzić.
- Ej nie zostawiajcie mnie z dziewczynami! - krzyknął Maxi, jednak chłopaki go nie posłuchali i wyszli. Wracając do domu szykowali pułapkę na dziewczyny i Maxi'ego, ale nie wiedzieli, że oni też szykują coś na nich.
1 godzinę później
Chłopaki wrócili już w suchych ubraniach. Leon usiadł na kanapie, ale nie spodziewał się tego, że jest tam balon z wodą. Jego spodnie zrobiły się całe mokre. Maxi z trudem powstrzymywał śmiech. To on zastawił pułapkę.
- Dobra kto to zrobił? - zapytał Verdas. Ponte jak tylko się dało uciekł na górę, aby w Leonie nie wzbudzić podejrzeń schował się w łazience. Tam wybuchł nie kontrolowanym śmiechem. Troszkę później zszedł na dół, a tam chłopaki i dziewczyny cali mokrzy. On jedyny był suchy. Wszyscy na niego spojrzeli. Leon złapał pistolet na wodę, a Ponte uciekł. Nagle wpadł do swojego basenu. Reszta przyjaciół wybiegła do ogródka.
- Oblałeś go? - zapytał Diego
- Nie. - odpowiedział Verdas - Wskoczył do basenu. - dodał. Maxi wypłyną.
- I co zadowolony? - zapytał
- Tak.
- Ale teraz pomóż, bo gips mi się rozpuszcza. - powiedział Maxi. Leon powoli podszedł do basenu i wystawił rękę. Ponte złapał ją, a Verdas pomógł mu wyjść z basenu. Musieli znów jechać do szpitala.
- Co wy robiliście? - zapytał lekarz nakładając drugi gips.
- Dziś jest Śmigus-Dyngus. - odpowiedział mu Fede
- Aha. Ale więcej się tak nie bawcie. - powiedział lekarz. Maxi wstał z łóżka i razem zw swoimi przyjaciółmi wrócił do swojego domu. Tam czekali na niego jego rodzice.
- Co Ci się stało synku? - zapytała jego matka podbiegając do niego
- Poślizgnąłem się w Studiu przez deszcz, który zaatakował nas gdy szliśmy do niego.
- A z domem? - zapytał ojciec
- Śmigus-Dyngus. - odpowiedział krótko
- No Maxi teraz musisz odpocząć. - powiedziała matka. Naty pocałowała swojego chłopaka w usta.
- Widzimy się jutro. - powiedziała
- Jasne. - odpowiedział Ponte i zamknął drzwi gdy wszyscy wyszli. Zjadł kolację i poszedł do swojego pokoju, a tam się położył.
I kolejny dosyć długi rozdział. Miłego czytania. Życzę wam też wesołych świąt Wielkanocnych i mokrego ubrania w dniu wielkiego lania.
wtorek, 15 kwietnia 2014
Rozdział 24/Temporada 2 - Czemu oni mnie omijali?
- Hhej. - powiedział niepewnie. - Dużo ostatnio myślałem i chce żebyśmy
byli przyjaciółmi. - powiedział. Zdziwiłem się na jego słowa. - Czy ty
wyjeżdżasz? - zapytał i pokazał na ciężarówkę.
- Nie. - odpowiedziałem - Będę po prostu bliżej mieszkał Studia.
- Aha. To jak znów jesteśmy przyjaciółmi? - wystawił w moją stronę swoją rękę. Niepewnie ją podałem.
- Tak.
- Pomogę Ci. - powiedział. Poszliśmy razem do mojego pokoju.
- Nie. - odpowiedziałem - Będę po prostu bliżej mieszkał Studia.
- Aha. To jak znów jesteśmy przyjaciółmi? - wystawił w moją stronę swoją rękę. Niepewnie ją podałem.
- Tak.
- Pomogę Ci. - powiedział. Poszliśmy razem do mojego pokoju.
Olivia
Usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor. W TV leciał Shrek 2, ale i tak przełączyłam.
- Ej no! Ja chce Shreka! - usłyszałam za sobą jakiś głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Alejandro. Przeskoczył kanapę i usiadł. Przełączyłam na kanał na, którym był Shrek. Chciałam wstać, ale Alejandro złapał mnie za nadgarstek i pociągnął tak, że usiadłam. - Oglądasz ze mną. - powiedział. Uśmiechnęłam się. Zaczęłam oglądać z nim. Na śmiesznych częściach i tak się nie śmiałam. Al wyłączył telewizor. Spojrzał się na mnie.
- Czemu się nie śmiejesz? - zapytał
- Nie ważne. - chciałam sięgnąć po pilot, ale złapał mnie za ręke
- Owszem ważne.
- Wczoraj pokłóciłam się z Fede. - powiedziałam
- A o co poszło?
- No więc taki Jorge nazwał mnie kochanie. Chciał ze mną zaśpiewać i w tedy Fede miał pretensje. No i z jego ust padło pytanie: To czemu znów jesteśmy razem? no i powiedziałam mu, że go kocham, ale on tego nie widzi i od wczoraj nie rozmawiamy. I jestem smutna. - opowiedziałam mu. Wstałam.
- Czekaj. - powiedział. Odwróciłam się do niego, a on się w tedy uśmiechnął. Miał w buzi skórkę od pomarańczy.
- Jak......długo ją tam masz? - zapytałam
- Od jakiegoś czasu. - odpowiedział
- Aale jak rozmawiałam z tobą to jej nie miałeś. - Al podniósł śmiesznie brwi i odpowiedział:
- Tajemnica. - uśmiechnęłam się. Pocałowałam go w policzek. Poszłam do swojego pokoju. On jest wspaniały.
Naty
Była dziś ładna pogoda więc pomyślałam, że razem z Maxim pójdziemy na plaże. Poszłam do niego do domu. Gdy już byłam pod drzwiami zapukałam, ale nikt nie odpowiedział. Ponownie zapukałam, ale znów odpowiedziała mi cisza. Obok domu Maxi'ego przechodziła jego sąsiadka. Bardzo ją lubię.
- Dzień dobry. - powiedziałam.
- Naty kochaniutka co ty tu robisz? - zapytała. Dziwnie na nią spojrzałam
- Przyszłam do Maxi'ego.
- Ale Maxi razem z rodzicami się przeprowadził. - odpowiedziała mi i odeszła. Przeprowadził?! Zaczęłam biec ze łzami oczach, aż na kogoś wpadłam. Tym kimś okazał się Maxi.
- Maxi?
- A kto inny?
- O co chodziło Pani Rodriguez jak mówiła, że się wyprowadziłeś? - zapytałam.
- No, bo się wyprowadziłem.
- Co?!
- Spokojnie. Będę po prostu mieszkał bliżej Studia. - odpowiedział i mnie do siebie przytulił. Gdy poczułam jego perfumy od razu się uspokoiłam.
Marco
Wyszedłem z domu bardzo szybko. Mam tylko 10 minut, a nie chcę się spóźnić. Clara nie może czekać. Uczy mnie włoskiego, a ma jeszcze więcej uczniów. Wszedłem do knajpki i szukałem wzrokiem Clary. Gdy już ją znalazłem usiadłem na przeciwko niej.
- Sorry za spóźnienie. - powiedziałem
- Przyszedłeś na czas. - odpowiedział i otworzyła książkę. Zaczęliśmy się uczyć.
10 minut później
Cami
- No chodź Fran. - krzyczałam i ciągnęłam Fran za rękę. Widziałam Marco jak się spotykał z jakąś dziewczyną. Muszę pokazać to Fran.
- Gdzie mnie ciągniesz Cami?! - zapytała krzycząc
- Już jesteśmy. - stanęłyśmy przed knajpką do, której wchodził Marco. Weszłyśmy i się schowałyśmy. Pokazałam palcem dla Fran gdzie siedzi Marco. Moja przyjaciółka wyszła z kryjówki i poszła w stronę Marco.
- Co ty tu robisz? I kim jest ta dziewczyna?!
- To jest.....Cclara.......
- Nie chcę wiedzieć!
- To czemu się pytasz kim ona jest?
- Bo chcę wiedzieć! - Marco zły wyszedł z knajpki.
- Ty jesteś Francessca? - zapytała blondynka. Fran przytaknęła głową na tak. - Clara nauczycielka włoskiego. - powiedziała i wystawił rękę w stronę Fran.
- Jak długo? - zapytała
- Jakiś tydzień.
- Muszę iść. - powiedziała Francessca i uśmiechnęła się sztucznie. Spojrzałam na jej minę i już wiedziałam, że dostanie mi się. - Camilaaa! - uciekłam z kryjówki jak najdalej tej knajpki.
- Ty jesteś Francessca? - zapytała blondynka. Fran przytaknęła głową na tak. - Clara nauczycielka włoskiego. - powiedziała i wystawił rękę w stronę Fran.
- Jak długo? - zapytała
- Jakiś tydzień.
- Muszę iść. - powiedziała Francessca i uśmiechnęła się sztucznie. Spojrzałam na jej minę i już wiedziałam, że dostanie mi się. - Camilaaa! - uciekłam z kryjówki jak najdalej tej knajpki.
Jorge
Podszedłem do Cami gdy ją zauważyłem.
- Hej. - powiedziałem. Przestraszona odwróciła się w moją stronę.
- Aaa. - krzyknęła. - Jorge! Nigdy więcej mnie tak nie strasz!
- Okej. Sorry. - przeprosiłem ją. - Mam pytanie.
- Jakie?
- Pójdziemy razem do kina?
- Yhh.......okej. - odpowiedziała - A teraz muszę uciekać przed Fran. - odeszła, a ja się uśmiechnąłem i wróciłem do domu.
Następny Dzień
Olivia
Angie poprosiła mnie abym z nią porozmawiała. Zgodziłam się. Umówiłyśmy się w parku. Poszłam tam i nie musiałam długo czekać, bo minutę później przyszła moja mama. Usiadła na ławce.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać? - zapytałam.
- No bo ja jestem........ - na chwile przerwała
- Co jesteś? - zapytałam
- Jestem w ciąży. - powiedziała.
- Co?! - krzyknęłam zdziwiona było tak głośno, że aż gołębie, które jadły na przeciwko okruchy chleba odleciały. Babcia, która tam siedziała spojrzała na mnie. - Przepraszam. - spojrzałam na Angie - Ale na serio? - zapytałam
- Tak.
- To wspaniale! Pablo się ucieszy. - powiedziałam, a ona dziwnie na mnie spojrzała. - Co?
- Ja nie jestem w ciąży z Pablo.
- Co?! - znów głośno krzyknęłam, a ta babcia znów na mnie spojrzała. - Przepraszam. Więc z kim?
- Z......z Germanem. - spojrzałam na nią i spadłam z ławki. Będę miała siostrę lub brata?! - Nic Ci nie jest? - zapytała. Podniosłam się z ziemi i usiadłam obok niej.
- Nie. A powiedziałaś mu?
- Jeszcze nie.
- Musisz mu powiedzieć. I dla Germana i dla Pablo.
- Wiem, ale jeszcze nie.
- To chociaż powiedz to dla Violi.
- No dobrze.
- Który miesiąc?
- Trzeci.
- Kocham Cię. - powiedziałam i przytuliłam się do Angie.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziała. Potem razem poszłyśmy do Studia.
Leon
Noc
Wszedłem do Studia i podszedłem do moich przyjaciół. Powiedziałem cześć, ale oni odeszli. Zostawili mnie samego. Gdy minęła pierwsza lekcja zobaczyłem Violettę więc do niej podszedłem, ale ona także mnie minęła. Podeszła do Diego i go pocałowała! Co tu się dzieje?!
Obudziłem się. Ten sen był dziwny. Była czwarta. Położyłem się i próbowałem zasnąć, ale się nie udało. Wstałem i poszedłem do łazienki, a tam umyłem twarz. Wróciłem do swojego pokoju i szukałem jakiś ubrań. Trochę później zszedłem na dół. W górze unosił się zapach jajecznicy.
- Dzień dobry. - powiedziałem i usiadłem na krześle.
- Dzień dobry. - odpowiedzieli rodzice. Mama nałożyła mi jajecznicę na talerzu. Gdy zjadłem rodzice kazali mi wyjść na dwór. Wyszedłem, a przed drzwiami stał nowy motor. Do tego miał moje imię i nazwisko z boku. Odwróciłem się i przytuliłem się do moich rodziców.
- Dziękuje.
- Nie ma za co. - odpowiedzieli
- Miłej jazdy. - powiedział tata i podał mi kluczyki. Wziąłem je od niego i usiadłem na moim nowym sprzęcie. Odpaliłem i pojechałem do Studia. Tam wszystko działo się to samo co we śnie. Nie rozumiem. Minęła pierwsza lekcja. Podszedłem do pianina i zacząłem grać jakąś smutną melodię. Gdy już skończyłem do auli weszła Viola.
- Czemu mnie omijacie? - zapytałem. Violetta odwróciła się w moją stronę.
- Nie mogę powiedzieć. - powiedziała. - Ale nie przejmuj się tym. - dodała i pocałowała mnie w policzek. Odeszła. Nie dostałem żadnej podpowiedzi. Dobrze, że nie całowała się z Diego jak we śnie. Wstałem i poszedłem na lekcję. Gdy wszystkie zajęcia się skończyły wróciłem do domu. Do wieczoru jeździłem na nowym motorze. Przez jakiś czas przestałem myśleć o dzisiejszym dniu. Wróciłem do domu i zjadłem kolację. Wszedłem na górę. Skierowałem się do swojego pokoju, tam wziąłem gitarę. Zacząłem grać Podemos. Zacząłem śpiewać. I znów nastało pytanie: Czemu oni mnie omijali? Nagle do mojego pokoju weszła Vilu. Podniosłem się.
- Hej. - powiedziała. Nie odpowiedziałem jej. - Chodź ze mną. - powiedziała. Złapała mnie za rękę i pociągnęła. Zeszliśmy po schodach. - Dobranoc. - powiedziała moja dziewczyna i wyszliśmy z domu. Prowadziła mnie przez jakiś czas, aż zatrzymaliśmy się przy Resto. Violetta otworzyła drzwi. Weszliśmy do Resto, a w tedy z różnych kryjówek wyskoczyli moi przyjaciele krzycząc: Niespodzianka! I w tej chwili zrozumiałem czemu mnie unikali.
- Dziękuje. - powiedziałem. Zrobiliśmy grupowy uścisk.
trochę później
Obudziłem się. Ten sen był dziwny. Była czwarta. Położyłem się i próbowałem zasnąć, ale się nie udało. Wstałem i poszedłem do łazienki, a tam umyłem twarz. Wróciłem do swojego pokoju i szukałem jakiś ubrań. Trochę później zszedłem na dół. W górze unosił się zapach jajecznicy.
- Dzień dobry. - powiedziałem i usiadłem na krześle.
- Dzień dobry. - odpowiedzieli rodzice. Mama nałożyła mi jajecznicę na talerzu. Gdy zjadłem rodzice kazali mi wyjść na dwór. Wyszedłem, a przed drzwiami stał nowy motor. Do tego miał moje imię i nazwisko z boku. Odwróciłem się i przytuliłem się do moich rodziców.
- Dziękuje.
- Nie ma za co. - odpowiedzieli
- Miłej jazdy. - powiedział tata i podał mi kluczyki. Wziąłem je od niego i usiadłem na moim nowym sprzęcie. Odpaliłem i pojechałem do Studia. Tam wszystko działo się to samo co we śnie. Nie rozumiem. Minęła pierwsza lekcja. Podszedłem do pianina i zacząłem grać jakąś smutną melodię. Gdy już skończyłem do auli weszła Viola.
- Czemu mnie omijacie? - zapytałem. Violetta odwróciła się w moją stronę.
- Nie mogę powiedzieć. - powiedziała. - Ale nie przejmuj się tym. - dodała i pocałowała mnie w policzek. Odeszła. Nie dostałem żadnej podpowiedzi. Dobrze, że nie całowała się z Diego jak we śnie. Wstałem i poszedłem na lekcję. Gdy wszystkie zajęcia się skończyły wróciłem do domu. Do wieczoru jeździłem na nowym motorze. Przez jakiś czas przestałem myśleć o dzisiejszym dniu. Wróciłem do domu i zjadłem kolację. Wszedłem na górę. Skierowałem się do swojego pokoju, tam wziąłem gitarę. Zacząłem grać Podemos. Zacząłem śpiewać. I znów nastało pytanie: Czemu oni mnie omijali? Nagle do mojego pokoju weszła Vilu. Podniosłem się.
- Hej. - powiedziała. Nie odpowiedziałem jej. - Chodź ze mną. - powiedziała. Złapała mnie za rękę i pociągnęła. Zeszliśmy po schodach. - Dobranoc. - powiedziała moja dziewczyna i wyszliśmy z domu. Prowadziła mnie przez jakiś czas, aż zatrzymaliśmy się przy Resto. Violetta otworzyła drzwi. Weszliśmy do Resto, a w tedy z różnych kryjówek wyskoczyli moi przyjaciele krzycząc: Niespodzianka! I w tej chwili zrozumiałem czemu mnie unikali.
- Dziękuje. - powiedziałem. Zrobiliśmy grupowy uścisk.
trochę później
Narrator
Do rozmawiających dziewczyn podszedł Maxi.
- Witam panie. - powiedział
- Hej. - odpowiedziały
- Mogę porwać Naty? - zapytał. Wszystkie dziewczyny oprócz Natalii pokiwały głowa na tak. Maxi złapał swoją dziewczynę za rękę i zaczęli razem tańczyć.
Oto rozdział 24. Kolejne wypociny. Jest dłuższy niż wszystkie inne. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Miłego czytania.♥
środa, 9 kwietnia 2014
Rozdział 23/Temporada 2 - Bo Cię kocham, a ty tego nie widzisz!
Violetta
Po śniadaniu razem z Alejandro i Jorge wyszliśmy z domu. Oprowadzałam go o Buenos Aires. Na koniec poszliśmy do galerii. Kupiłam słodkie ubranko na Jorge. Alejandro kupił sobie dwie koszulki z krótkim rękawem i nowe buty. Dla mnie kupił sukienkę. Wychodziliśmy właśnie ze sklepu z ubrankami dla dzieci, aż nagle wpadliśmy na Leona.
- Leon? - zapytałam zdziwiona. Spojrzał na mojego kuzyna i odszedł bez słowa. Spojrzałam na niego smutnymi oczami. Alejandro pociągnął mnie za rękę. Kupił dwie pomarańcze i włożył je w rękawy.
Zaśmiałam się. Wzięłam małego Jorge na ręce i wróciliśmy do domu. Opowiedziałam wszystko Olivii. Na pocieszenie całą paczką pójdziemy do klubu karaoke. Zadzwoniłyśmy do wszystkich. Każdy odpowiedział na tak. Przygotowałyśmy się i razem z Fede i Alejandro poszliśmy do klubu karaoke.
Dziewczyny zagnały mnie abym zaśpiewała. Weszłam na scenę, a z głośników poleciała melodia do Podemos. Zaczęłam śpiewać. Gdy doszłam do refrenu usłyszałam głos. Bardzo znajomy mi głos. Odwróciłam się i zobaczyłam Leona. Uśmiechnęłam się i razem zaśpiewaliśmy piosenkę. Gdy się ona skończyła zbliżyliśmy się do siebie i pocałowaliśmy. W tedy usłyszeliśmy brawa i gwizdy. Oderwaliśmy się od siebie i zeszliśmy ze sceny.
- Przepraszam, że tak okropnie zachowałem się w galerii. Byłem zazdrosny o Ciebie, ale teraz już wiem, że Alejandro to twój kuzyn. - uśmiechnęłam się
- Miałeś prawo. - wtuliłam się w niego.
Olivia
Siedziałam razem z Fede. Rozmawialiśmy. W tedy podszedł do nas Jorge.
- Hej kochanie. Może zaśpiewamy? - zapytał się mnie.
- Jasne. - odpowiedziałam i wstałam
- Kochanie? - powiedział zdziwiony Federico.
- Tak. - odpowiedział Jorge
- Od kiedy wy......
- Nie jesteśmy parą! Jorge zaczął mnie tak nazywać kiedy wyjechałeś. Pomagał mi i był przy mnie, kiedy ty siedziałeś we Włoszech. Nawet mnie o tym nie poinformowałeś.
- To czemu znów jesteśmy razem? - zapytał Federico.
- Bo Cię kocham, a ty tego nie widzisz! - krzyknęłam i razem z Jorge odeszliśmy.
Fede
Auć! Słowa Olivii mnie zabolały. Usiadłem na białej kanapie. Chyba ma rację. Wyjechałem nic jej nie mówiąc. Na scenę weszła Oli i ten zgred. Zaczęli śpiewać nową piosenkę Olivii "Nuestro Camino"
- Wiesz, że ta piosenka była dla Ciebie? - zapytał mnie ktoś. Odwróciłem się i zobaczyłem Maxi'ego.
- Nuestro Camino? - zapytałem
- Tak. - odpowiedział i przeskoczył kanapę przy tym siadając na nią. - Napisała ją za nim wyjechała. - spojrzałem na niego zdziwiony. - Ona na serio Cię kocha. - dodał i odszedł zostawiając mnie samego.
Maxi
Wpadłem na Naty, która miała sok pomarańczowy. Cały wylądował na jej bluzce.
- Uważaj jak chodzisz! - krzyknęła.
- No sorry! Nie widziałem Cię. - powiedziałem. Spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem. - Może na ochłodzenie tego wszystkiego zaśpiewamy? - zapytałem. Nic nie odpowiedziała. Złapałem ją za rękę i zaciągnąłem na scenę. Po chwili z głośników poleciała melodia do Ahi Estare. Na początku nie chciała śpiewać, ale potem dołączyła się do mnie. Na koniec piosenki zbliżyliśmy się do siebie i pocałowaliśmy. W tej chwili liczyła się tylko ona. Zapomniałem nawet o tym, że jestem z Ludmiłą. Oderwaliśmy się dopiero jak usłyszeliśmy głośne brawa. Zeszliśmy ze sceny. Naty chciała uciec, ale złapałem ją za nadgarstek.
- Kocham Cię. - powiedziałem. - Chce być tylko z tobą z nikim więcej. - dodałem, a ona mnie pocałowała.
- Czy my jesteśmy........no wiesz.......razem? - zapytała Naty
- A chcesz? - zadałem jej pytanie. Pocałowała mnie po raz trzeci.
- Taka odpowiedź wystarczy? - zapytała, a ja pomachałem głową na tak.
Naty
Tak się cieszę, że znów jestem z Maxim. Mam nadzieję, że nie popełni znów takiego błędu. Po karaoke mój chłopak odprowadził mnie do domu. Pożegnałam się z nim przytulaskiem i położyłam się spać.
Następny dzień
Maxi
Pakowałem swoje rzeczy i wynosiłem kartony z domu. Gdy stawiałem jeden z nich w ciężarówce podszedł do mnie Eddie.
- Hhej. - powiedział niepewnie. - Dużo ostatnio myślałem i chce żebyśmy byli przyjaciółmi. - powiedział. Zdziwiłem się na jego słowa. - Czy ty wyjeżdżasz? - zapytał i pokazał na ciężarówkę......
Oto kolejny rozdział. Naxi znów jest razem. I jak myślicie czy Maxi wyjeżdża? Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale.
Oto kolejny rozdział. Naxi znów jest razem. I jak myślicie czy Maxi wyjeżdża? Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale.
czwartek, 3 kwietnia 2014
Rozdział 22/Temporada 2 - Połamałaś mi właśnie ładowarkę.
- Powiedz mi Cami czemu chcesz mi i Diego pomóc? - zapytała Hiszpanka stawiając gorącą herbatę na szklanym stoliku.
- Po prostu chcę, żebyś była szczęśliwa. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. - powiedziała rudowłosa. Wzięła kubek z herbatą i się napiła.
- Dzięki. - przytuliły się razem.
Wysoki blondyn, umięśniony z chytrym uśmieszkiem wszedł wolnym krokiem do szkoły. Wszyscy się na niego spojrzeli. Zignorował to i zaczął iść dalej. Zatrzymał się przed chłopakiem w czapce. Ten uniósł głowę do góry, a na jego twarzy pojawił się strach. Blondyn złapał go i zaczął iść w stronę zaciemnione uliczki nawet w dzień.
- Kim ty jesteś? - zapytał chłopak w czapce.
- Już nie pamiętasz? Przyszedłem się zemścić. - odpowiedział i odszedł. W tedy chłopak spojrzał w stronę w której zniknął blondyn i wszystko sobie przypomniał.
- Berek! - krzyknął dotykając Eddie'go. Blondynek się zaśmiał. Zaczął gonić chłopca w czapce. Uciekający chłopczyk dotknął małej dziewczynki.
- Przestań. - powiedziała cieniutkim głosikiem.
- Nie! - odkrzyknął chłopczyk i popchnął znów małą brunetkę, a ta wypadła za most i poleciała w dół. Chłopcy się przestraszyli i schodami zbiegli z mostu. Tam leżała mała Monica z krwawiącą glową.
- Zemszczę się na tobie! - krzyknął blondynek, a przestraszony chłopczyk w czapce uciekł daleko. Eddie przytulił się do siostry i zaczął płakać.
"Eddie" powiedział pod nosem i uciekł do Studia.
Następny dzień
- Po prostu chcę, żebyś była szczęśliwa. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. - powiedziała rudowłosa. Wzięła kubek z herbatą i się napiła.
- Dzięki. - przytuliły się razem.
Wysoki blondyn, umięśniony z chytrym uśmieszkiem wszedł wolnym krokiem do szkoły. Wszyscy się na niego spojrzeli. Zignorował to i zaczął iść dalej. Zatrzymał się przed chłopakiem w czapce. Ten uniósł głowę do góry, a na jego twarzy pojawił się strach. Blondyn złapał go i zaczął iść w stronę zaciemnione uliczki nawet w dzień.
- Kim ty jesteś? - zapytał chłopak w czapce.
- Już nie pamiętasz? Przyszedłem się zemścić. - odpowiedział i odszedł. W tedy chłopak spojrzał w stronę w której zniknął blondyn i wszystko sobie przypomniał.
- Berek! - krzyknął dotykając Eddie'go. Blondynek się zaśmiał. Zaczął gonić chłopca w czapce. Uciekający chłopczyk dotknął małej dziewczynki.
- Przestań. - powiedziała cieniutkim głosikiem.
- Nie! - odkrzyknął chłopczyk i popchnął znów małą brunetkę, a ta wypadła za most i poleciała w dół. Chłopcy się przestraszyli i schodami zbiegli z mostu. Tam leżała mała Monica z krwawiącą glową.
- Zemszczę się na tobie! - krzyknął blondynek, a przestraszony chłopczyk w czapce uciekł daleko. Eddie przytulił się do siostry i zaczął płakać.
"Eddie" powiedział pod nosem i uciekł do Studia.
Następny dzień
Naty
Dzisiaj się uda. Obiecuje to sobie. Maxi jeszcze będzie cierpiał tak jak ja. Zrobiłam to co zawsze. Pod domem stał mój udawany chłopak. Uśmiechnęłam się chytrze. Diego złapał mnie za rękę i razem poszliśmy do Studia. Byliśmy już przed samym budynkiem, gdy nagle zobaczyliśmy Maxi'ego. Tak to dobry moment. Spojrzałam na Diego, a on pokiwał głową. Gdy Maxi odwrócił twarz w naszą stronę pocałowaliśmy się.
Maxi
Gdy zobaczyłem Diego i Naty jak się całują coś we mnie pękło. W moim oku pojawiła się jedna samotna łza. Trochę do mnie zaczęło docierać, że........
- Maxi! - usłyszałem głos swojej dziewczyny. Odwróciłem się i zobaczyłem uśmiechniętą Ludmiłę.
- Cześć. - powiedziałem. Przytuliliśmy się razem. - Może pójdziesz ze mną do kina? - zapytałem
- No pewnie. - powiedziała. Złapałem ją za rękę i razem poszliśmy do sali Pablo.
trochę później, zajęcia z Gregorio
Marco
Gregorio zadał nam kolejne zadanie. Musimy wymyślić razem z parą choreografię. Nasz nauczyciel zaczął przydzielać pary.
- Verdas i Castillo, Dominguez i Ferro, Marco Dominguez i Martinez(nazwisko Any na moim blogu), Navarro i Ponte, Calixto i Resto, Harris i Tavelli, Torres i Maldonado oraz Baroni i Madera(Lara i Broduey)
Maxi
Mam tańczyć z Naty?! No cóż....Gregorio i tak nie pozwoli nam zmienić pary. Wszyscy mamy zatańczyć do Ser Mejor. Byłem trochę zły na Gregorio, ale gdy sobie przypomniałem, że idę do kina z moją dziewczyną uśmiechnąłem się i mój dobry humor znów się pojawił. Wyszedłem z studia, a w tedy pojawił się przede mną Eddie.
- Hhej. - powiedziałem wystraszony.
- Zabiję Cię. - powiedział. - Zabiłeś moją siostrę! - krzyknął.
- Wiesz dobrze, że ją kochałem! Kochałem twoją siostrę i nie chciałem tego! Rozumiesz! Nie wiedziałem, że spadnie! Przecież wiesz dobrze, że tego nie chciałem! - krzyknął Maxi. Eddie mnie puścił. Wiedziałem, że wie, że nie chciałem, aby ona spadła. Odszedł bez słowa. On tak szybko nie odpuści! Pobiegłem do domu.
- Hhej. - powiedziałem wystraszony.
- Zabiję Cię. - powiedział. - Zabiłeś moją siostrę! - krzyknął.
- Wiesz dobrze, że ją kochałem! Kochałem twoją siostrę i nie chciałem tego! Rozumiesz! Nie wiedziałem, że spadnie! Przecież wiesz dobrze, że tego nie chciałem! - krzyknął Maxi. Eddie mnie puścił. Wiedziałem, że wie, że nie chciałem, aby ona spadła. Odszedł bez słowa. On tak szybko nie odpuści! Pobiegłem do domu.
Violetta
AAAAAAA! Jak się cieszę! Już dzisiaj do nas przyjeżdża mój kuzyn razem ze swoim dwuletnim synkiem. Nie mogę się doczekać! Pobiegłam do pokoju Oli i ją o tym poinformowałam choć nie za dużo chyba zrozumiała, bo krzyczałam.
- Violetta! - krzyknęła, a ja przestałam krzyczeć i skakać.
- Słucham? - zapytałam
- Połamałaś mi właśnie ładowarkę. - powiedziała. Spojrzałam w dół i zobaczyłam małe kawałeczki czarnej ładowarki do iPhone 5s.
- Ups! Przepraszam.
- Nic się nie stało. Kupię sobie nową. - odpowiedziała spokojnie.
- Tooooo ja pójdę. - powiedziałam i poszłam do pokoju, ale w salonie się zatrzymałam. - AAAA! Alejandro(czyt. Alehandro)! - krzyknęłam i podbiegłam do mojego kuzynka rzucając mu się na szyję. Obok niego stał malutki Jorge. - Cześć malutki. - powiedziałam, a chłopczyk przytulił się do mnie. Jak ja kocham tego malucha. Zaprowadziłam kuzyna
do jego
pokoju.
Przez jakiś miesiące będą z nami mieszkać. Pomogłam dla Alejandro się rozpakować. Skończyliśmy akurat na kolację. Jutro oprowadzę ich po Buenos Aires. Dobrze, że jutro sobota. Zjedliśmy kolację. Mój kuzyn poprosił mnie, abym uspała Jorge. Zaśpiewałam mu po cicho Podemos, a mały zasnął. Zeszłam na dół. Na kanapie siedziała Olga, mój tata, Ramalo i Alejandro, a na ziemi Fede i Olivia. Oglądali jakiś horror. Dosiadłam się do nich i zaczęłam oglądać. O jakiejś 2 się skończył i wszyscy poszliśmy spać.
Oto kolejny rozdział. Następne moje wypociny. Jak widać pojawiły się trzy nowe postacie. Eddie, Alejandro i mały Jorge. Dowiedzieliście o całkiem strasznie przeszłości Maxi'ego. Miłego czytania.
- Violetta! - krzyknęła, a ja przestałam krzyczeć i skakać.
- Słucham? - zapytałam
- Połamałaś mi właśnie ładowarkę. - powiedziała. Spojrzałam w dół i zobaczyłam małe kawałeczki czarnej ładowarki do iPhone 5s.
- Ups! Przepraszam.
- Nic się nie stało. Kupię sobie nową. - odpowiedziała spokojnie.
- Tooooo ja pójdę. - powiedziałam i poszłam do pokoju, ale w salonie się zatrzymałam. - AAAA! Alejandro(czyt. Alehandro)! - krzyknęłam i podbiegłam do mojego kuzynka rzucając mu się na szyję. Obok niego stał malutki Jorge. - Cześć malutki. - powiedziałam, a chłopczyk przytulił się do mnie. Jak ja kocham tego malucha. Zaprowadziłam kuzyna
do jego
pokoju.
Przez jakiś miesiące będą z nami mieszkać. Pomogłam dla Alejandro się rozpakować. Skończyliśmy akurat na kolację. Jutro oprowadzę ich po Buenos Aires. Dobrze, że jutro sobota. Zjedliśmy kolację. Mój kuzyn poprosił mnie, abym uspała Jorge. Zaśpiewałam mu po cicho Podemos, a mały zasnął. Zeszłam na dół. Na kanapie siedziała Olga, mój tata, Ramalo i Alejandro, a na ziemi Fede i Olivia. Oglądali jakiś horror. Dosiadłam się do nich i zaczęłam oglądać. O jakiejś 2 się skończył i wszyscy poszliśmy spać.
Oto kolejny rozdział. Następne moje wypociny. Jak widać pojawiły się trzy nowe postacie. Eddie, Alejandro i mały Jorge. Dowiedzieliście o całkiem strasznie przeszłości Maxi'ego. Miłego czytania.
wtorek, 1 kwietnia 2014
LBA
Zostałam nominowana do LBA przez Smurf*:) za co bardzo dziękuje. Oto jej pytania:
1. Kiedy masz urodziny?
W ten piątek!
2. Czytasz mojego bloga.
Jeszcze nie, ale będę
3. Co cię zainspirowało do założenia bloga
Inne blogi
4. Ulubiony zespół?
Nie wiem.
5. Chciała byś,żeby Tomas(Pablo Espinosa) wrócił w Violetta3?
Raczej nie
6. Który styl wolisz Lara czy Naty?
Naty
Blogi, które nominuje:
1. http://violetta-opowiadanie-natalii.blogspot.com/
2. http://violetta-naxi-mojawersja.blogspot.com/
3. http://leonetta-para-siempre.blogspot.com/
4. http://naxi-my-story.blogspot.com/
5. http://naxi-forever-opowiadania.blogspot.com/
Przepraszam, że tak mało!
Moje pytania:
1. Ulubiona piosenka?
2. Masz jakieś zwierzę?
3. Ulubiony film?
4. Ile masz wzrostu?
5. Masz rodzeństwo?
6. Czytasz mojego bloga?
1. Kiedy masz urodziny?
W ten piątek!
2. Czytasz mojego bloga.
Jeszcze nie, ale będę
3. Co cię zainspirowało do założenia bloga
Inne blogi
4. Ulubiony zespół?
Nie wiem.
5. Chciała byś,żeby Tomas(Pablo Espinosa) wrócił w Violetta3?
Raczej nie
6. Który styl wolisz Lara czy Naty?
Naty
Blogi, które nominuje:
1. http://violetta-opowiadanie-natalii.blogspot.com/
2. http://violetta-naxi-mojawersja.blogspot.com/
3. http://leonetta-para-siempre.blogspot.com/
4. http://naxi-my-story.blogspot.com/
5. http://naxi-forever-opowiadania.blogspot.com/
Przepraszam, że tak mało!
Moje pytania:
1. Ulubiona piosenka?
2. Masz jakieś zwierzę?
3. Ulubiony film?
4. Ile masz wzrostu?
5. Masz rodzeństwo?
6. Czytasz mojego bloga?
Subskrybuj:
Posty (Atom)